Archiwa tagu: manicure
ON TOP! Celia winylowy lakier do paznokci nr 50
Szukam w myślach i do głowy przychodzi mi tylko jeden lakier do paznokci Celia, jaki miałam okazję używać, ale za to, jaki był to lakier. Nie dość, że kolor piękny, to w dodatku sam lakier bardzo trwały. Możecie go sobie obejrzeć we wpisie: Trwały, szybkoschnący, a w dodatku tani lakier do paznokci, czyli Celia Lakier Winylowy nr 14. Dzisiaj natomiast chcę Wam pokazać ON TOP! Celia winylowy lakier w kolorze 50. Jest to typowy nudziak, z drobnym dodatkiem. Srebrnymi drobinkami, które niestety widać tylko w słońcu.
Klasyczna i elegancka czerwień- Semilac 027.
W sobotę odbyła się Pierwsza Komunia mojego dziecka. Było pięknie, pogoda na szczęście nam dopisała i spokojnie mogłam założyć swoją letnią sukienkę. Przy okazji takich uroczystości zawsze musimy zadbać o swój wygląd. Elegancka sukienka, ułożone włosy i nowe szpilki to jeszcze nie wszystko. Konieczny jest też odpowiedni dopasowany do okazji makijaż i manicure.
Golden Rose Color Expert 76 – powrót do tradycyjnych lakierów :)
Strasznie dawno nie pokazywałam Wam moich paznokci, nie działo się tak jednak bez powodu. Ostatnio zamiast zwykłych lakierów stosowałam przez długi czas lakiery hybrydowe i niestety moje paznokcie trochę na tym ucierpiały. Wiem, że na temat tego, czy hybrydy niszczą, czy nie niszczą paznokci zadnia są mocno podzielone. U mnie wygląda to tak, że jednorazowe nałożenie hybryd nie szkodzi, ale jeśli ponoszę je kilka miesięcy wtedy moje paznokcie stają się słabe i łamliwe. Ostatecznie nie mam zamiaru rezygnować z hybryd bo są bezproblemowe i na większe okazje sprawdzają się rewelacyjnie to jednak postanowiłam odświeżyć też nieco moją nadzwyczaj skromną kolekcję lakierów tradycyjnych. Tak właśnie w moje ręce wpadł Golden Rose Color Expert 76.
Semilac 014 dark violet dreams, czyli manicure w kolorach jesieni :)
Ostatnio pokazywałam Wam na Istagramie, moje paznokcie z miesięczną hybrydą. Tak wyszło, że nie miałam się kiedy wybrać na ściąganie i muszę Wam powiedzieć, że paznokcie trzymały się super, gdyby nie odrost i jedno złamanie, można by je było jeszcze spokojnie nosić. Nie było żadnych odprysków, ani ubytków. Doszłyśmy, więc do wniosku z Asią, która robi mi hybrydy, że mam idealne paznokcie do hybryd :). Po takim stwierdzeniu ciężko mi się było nie zdecydować na kolejny, tym razem ciałkiem już jesienny manicure, w którym główną rolę gra Semilac 014 dark violet dreams.
Pastelowy manicure z przewagą bieli – My Secret, Bell, Ingrid :)
Ostatnio moje paznokcie szaleją są dość mocne i udało mi się zapuścić całkiem długie, dawno takich nie miałam. Zwykle bardzo szybko się łamały i rodwajały. Korzystam, więc z tej mam nadzieję nie chwilowej łaskawości i maluję je częściej niż zwykle. Mam wrażenie, że zasługą tak dłuchich paznokci jest japoński manicure, który robiłam jakiś czas temu. Możecie o nim poczytać tutaj:
Japoński manicure – co to takiego? Jak się go robi? i pierwsze wrażenia:)
Dzisiaj natomiast chcę Wam pokazać pastelowy manicure zrobiony na wczorajszą imprezę.
Japoński manicure – co to takiego? Jak się go robi? i pierwsze wrażenia:)
Jakieś trzy tygodnie temu ściągnęłam hybrydy po prawie trzech miesiącach noszenia ich non stop. Zaraz po ściągnięciu moje paznokcie nie wyglądały dobrze, były matowe, cienkie i rozdwojone. Przyczyną tego stanu nie były tylko hybrydy, chociaż jak wiadomo one też nieco niszczą paznokcie, a moje z natury są raczej kruche i często mi się łamią i rozdwajają. Postanowiłam więc tym razem zadbać nie tylko o ładny wygląd, ale i stan moich paznokci i zdecydowałam się na japoński manicure.
Hybrydy Semilac kolejna odsłona :).
Przez ostatnie dwa miesiące na moich paznokciach goszczą hybrydy Semilac. Jest to niesamowicie wygodne rozwiązanie. Szczególnie dla kogoś, kto nie ma daru do malowania paznokci, albo po prostu nie chce mu się tego robić co dwa dni i chce mieć spokój i jednocześnie ładne paznokcie przez dłuższy czas. O ile zwykłe lakiery trzymają się na moich paznokciach raczej krótko, o tyle hybrydy potrafię nosić nawet trzy i pół tygodnia i dalej sam lakier wygląda dobrze. Oczywiście odrost jest już całkiem spory i jest to już najwyższa pora na ich ściągnięcie.
Ulubione w lutym :)
Luty minął mi niezwykle szybko, bardzo się z tego cieszę, bo nadchodzi moja ulubiona pora roku. Skoro mamy nowy miesiąc pora przedstawić produkty, po które najchętniej sięgałam w poprzednim miesiącu i stały się moimi ulubieńcami.