Na ratunek cerze z problemami, czyli za co lubię Effaclar DUO…

 


Pewnie myślicie, że to nic wielkiego znaleźć dobry krem :). Zaznaczam dobry, nie cudowny, wspaniały, czy taki, który by się chciało kupić ponownie. Dla mnie nie jest to prosta sprawa. To jasne, że każdy chciałby mieć kosmetyk, z którego byłby po prostu zadowolony. Firmy prześcigają się w produkcji cudownych kremów. Oczywiście wszystkie polepszają wygląd cery, dzięki nim wypryski znikają, a skóra jest idealnie gładka i matowa. Tylko niestety nie moja. Mam cerę mieszaną, wrażliwą, kapryśną 🙂 ze świecącą strefą T, a od jakiegoś czasu także trądzikową i potrzebowałam kremu, który by sobie z tym poradził. Po przeczytaniu wielu opinii wybór padł na Effaclar Duo i jak się możecie się domyślać – nie zawiodłam się 🙂.

Moja rosyjska fascynacja i nie do końca zgrany duet…

Na rosyjskie kosmetyki natknęłam się na jednym z blogów i od razu zapragnęłam je mieć. Skusiły mnie swoim dobrym składem, tym ze nie zawierają parabenów, a za to  ekstrakty i olejki. Zdecydowałam się na krem matujący na dzień i detox na noc do skóry mieszanej i tłustej, z serii Baikał. Musze dodać, że w tym czasie moja skóra była w  kiepskim stanie. Zmęczona, przesuszona i trądzikowa. Moją największą zmorą jest świecenie się strefy T. Doszło do tego, że bałam się użyć jakiegokolwiek kremu bo po każdym było tylko gorzej.

Czytaj dalej