Minimalizm stał się ostatnio bardzo modny nie tylko jeśli chodzi o kosmetyki, ale o każdą sferę życia. Ja przyznam się szczerze, nie jestem do niego w 100% przekonana, chociaż dostrzegam zalety takiego podejścia. Mniej rzeczy to mniej bałaganu, a mniej bałaganu to mniej sprzątania, a sprzątać przecież nie lubię. Staram się więc ostatnio ograniczyć ilość przedmiotów, które mnie odtaczają. Szczególnie dosięgnęło to ubrań, których pozbyłam się ostatnio sporo, a powinnam jeszcze więcej. Staram się też go stosować, jeśli chodzi o kosmetyki, ale tutaj nie jest tak łatwo, bo do kosmetyków mam stosunek emocjonalny. No lubię je po prostu i nic na to nie poradzę. Staram się jednak zachować zdrowy rozsądek i nie kupować ósmego kremu do twarzy, czy piętnastego szamponu. Czasem jednak mnie ponosi.
A może by jednak spróbować tego minimalizmu? – czyli minimalna wyjazdowa kosmetyczka + linkowe party:)
14