W końcu mamy czerwiec i prawdziwe ciepełko, maj nas w tym roku nie rozpieszczał piękną pogodą. W domu remont powoli dobiega końca, zostało jeszcze mnóstwo sprzątania. Zamiast wszech obecnej bieli, pojawiło się trochę kolorów, niektóre jasne, a inne bardzo ciemne. Bardzo mi się podoba taka zmiana i bardzo dobrze się z nią czuję. Ciekawe czy za kilka lat będę przemalowywać wszystko znowu na biało? ;). Wracając do spraw kosmetycznych chcę Wam dzisiaj pokazać po jakie produkty sięgałam w maju najczęściej.
Ulubieńcy maja 2015.
Vichy Capilal Ideal Soleil SPF 50 do skóry mieszanej.
W tamtym roku kupiłam sobie dokładnie ten sam filtr tylko SPF 30 i był to mój ulubiony filtr. W tym roku zdecydowałam się na SPF 50 i nie żałuję bo jest naprawdę genialny. Nie bieli skóry, dobrze się rozprowadza i szybko wchłania, jest świetny pod makijaż. Pięknie matuje skórę i naprawdę widać, że dobrze chroni, bo buzia się nie opala. Przy SPF 30 twarz miałam jednak opaloną, a teraz buzia całkiem biała. Według mnie ten filtr też sam w sobie poprawia wygląd skóry, posmarowana nim buzia wygląda bardzo dobrze, tak jakbyśmy nałożyły bazę pod makijaż. O SPF 30 możecie poczytać tutaj:
Wiosna idzie czas na krem z filtrem, czyli o Vichy Capital Soleil
Vita Liberata pianka samoopalająca pHenomenal
Rewelacyjny produkt samoopalający. Działa błyskawicznie, świetnie się rozprowadza, nie zostawia smug i nadaje naprawdę piękną opaleniznę. Całą recenzję możecie przeczytać tutaj:
Chcesz mieć opaleniznę jak Kim Kardashian? Z Vita Liberata to żaden problem 🙂
Tołpa Dermo Face, Rosacal Łagodny płyn micelarny do mycia twarzy i oczu.
Bardzo przyjemny płyn micelarny. Używam go do wstępnego demakijażu i sprawdza mi się w tej roli bardzo dobrze. Ładnie myje i oczyszcza skórę z kosmetyków, nie szczypie w oczy, skóra się po nim nie lepi. Często używam go także do porannego mycia buzi, a czasem stosuję zamiast toniku. Jest bardzo delikatny nie ściąga skóry, koi i uspokaja. Zawiera między innymi ekstrakt z arniki i kasztanowca, dzięki czemu dobrze sprawdzi się przy cerze naczyniowej.
Le Petit Marseillais elikatny żel pod prysznic werbena i cytryna.
Muszę Wam powiedzieć, że dawno nie miałam tak pięknie pachnącego żelu pod prysznic. Cytryna sprawia, że zapach jest mocno cytrusowy i orzeźwiający, jednak werbena dodaje mu pazura. Dzięki niej jest także nieco ziołowy i trawiasty. Świetnie myje, nie podrażnia i nie wysusza skóry. Pełną jego recenzję możecie przeczytać tutaj:
Cytrusowy relaks i żel Le Petit Marseillais 🙂 #AmbasadorkaLPM
W maju to by było na tyle. Bardzo jestem ciekawa po jakie kosmetyki sięgaliście najczęściej w minionym miesiącu?