Przyznam się Wam, że maski do twarzy, to kiedyś był najczęściej pomijany przeze mnie kosmetyk i zwykle robiłam je przy okazji jakichś zabiegów u kosmetyczki. Jednak ostatnio zmieniłam swoje podejście względem ich przydatności i sięgam po nie stanowczo częściej.Przyszło mi to chyba z wiekiem i zmieniającymi się potrzebami mojej skóry.
Najchętniej ze względu na rodzaj mojej cery wybieram maski oczyszczające, jednak ze względu na wiek moja skóra potrzebuje nie tylko oczyszczenia. Z ciekawością więc sięgnęłam po Nacomi liftingujący koktajl do twarzy 3 w 1. Po pierwsze spodobało mi się opakowanie. Ładna wygodna tuba o pojemności 85 ml w przyjemnym dziewczęcym kolorze. Nie mam żadnych problemów z wydobyciem, czy aplikacją produktu. Maska ma biały kolor i dość bogatą konsystencję. Ma tez słodkawy, ale przyjemny i neutralny zapach. Mnie on w ogóle nie przeszkadza, wręcz przeciwnie sprawia, że kosmetyk ten używam z przyjemnością.
Według producenta maska ma zmniejszyć widoczność zmarszczek, pobudzić produkcje kolagenu, wygładzić i poprawić napięcie i jędrność skóry.
Wśród składników aktywnych możemy wyróżnić:
- ekstrakt z nasion quinoa,
- biomimetyczny trójpeptyd,
- olej awokado,
- olej arganowy,
- witaminę E.
Produkt ten jak sama nazwa wskazuje można stosować na trzy sposoby. Jako maskę na twarz, pod oczy i jako serum i z powodzeniem można tak właśnie robić lub wybrać tylko jeden, który najbardziej nam się sprawdza.
Maska nie podrażnia nawet wrażliwej skóry pod oczami. U mnie najlepiej spisuje się w sytuacjach kryzysowych kiedy moja skóra jest w kiepskim stanie. Szara, przesuszona, albo na przykład po nieprzespanej nocy kiedy rano strach zerknąć w lustro. Wtedy nakładam maseczkę grubą warstwą na całą twarz, szyję, także pod oczami i zostawiam aż się wszystko wchłonie. Po takim zabiegu moja skóra wygląda o niebo lepiej. Jest nawilżona, ukojona, podrażnienia znikają, a oznaki zmęczenia stają się praktycznie niewidoczne.Jest też wygładzona i bardziej elastyczna. Nie raz ratowała mnie rano. Jeśli stosuję ją w ten sposób, to nie zmywam jej i nie nakładam kremu, tylko robię makijaż już na tej masce. Podkład nie tylko trzyma się bez problemu, ale i wygląda na skórze wyjątkowo dobrze.
Dla mnie to maska ratująca w kryzysowych sytuacjach, bo sprawia że zmęczenie widoczne na twarzy znika, a tym samym i nasz humor od razu się poprawia. Bardzo ją polubiłam za to działanie. Jest też bardzo wydajna, bo mnie wystarczyła na nieco ponad 3 miesiące. Myślę, że będzie świetna teraz w okresie świąteczni sylwestrowym :).
Warto też wypomnieć, że maska nie zastyga na twarzy, ale delikatnie ją otula i w zależności od stanu skóry potrafi się wchłonąć w całości tak, że można na nią nakładać makijaż.
Ciekawa jestem czy znacie produkty Nacomi? Ja miałam okazję ostatnio przetestować cztery z nich i jeśli jeszcze nie czytaliście tych wpisów pod spodem wrzucam linki do nich.
Nacomi Express Skin Cleansing Oczyszczająca maseczka do twarzy
Oczyszczanie twarzy olejami z Annabelle Minerals STAY PURE i bambusową ściereczką Nacomi
Skąd u mnie tyle baby hair?