Odkąd pamiętam szukałam podkładu idealnego, takiego który byłby w miarę lekki, ale ładnie kryjący. Jednak przede wszystkim takiego, który pozwoliłby mi się cieszyć ładną, nie świecącą mocno skórą dłużej niż godzinę. Nie jest to łatwa sprawa i naprawdę rzadko udaje mi się znaleźć kosmetyk, z którego byłabym naprawdę zadowolona. Natomiast znalezienie tego idealnego, który by nie miał żadnych wad wydaje mi się po latach nie możliwe. Chociaż jeszcze wiele przede mną i nie poddaję się, ale zmieniłam trochę podejście nie szukam już ideału. Szukam po prostu produktu dobrego i muszę Wam powiedzieć, że ostatnio ku mojej wielkiej radości właśnie na taki trafiłam. Z przyjemnością przedstawiam Wam, więc podkład matujący Mexmo Stay Mat Foundation.
Marka Mexmo została stworzona dla kobiet, a w jej ofercie znajdują się przede wszystkim kosmetyki kolorowe, ale są także kosmetyki do pielęgnacji. Celem marki jest wydobyć piękno, które kryje się w każdej kobiecie i muszę Wam powiedzieć, że cel ten świetnie spełnia. Mam nadzieję, że będziecie to mogli zobaczyć na moich zdjęciach. Kosmetyki Mexmo są dostępne w ofercie katalogowej, na wyspach w centrach handlowych albo w sklepie online.
Muszę przyznać, że z kosmetykami Mexmo spotykam się pierwszy raz, ale ujęło mnie to, że jest to polska marka. Wszystkie produkty jak i opakowania są produkowane w 100% w Polsce. Z przyjemnością, więc wybrałam kilka kosmetyków i akcesoriów kosmetycznych, żeby móc je dla Was przetestować i opowiedzieć Wam o nich.
Pierwsze czego byłam naprawdę ogromnie ciekawa to podkład matujący Mexmo Stay Mat Foundation. Produkt znajduje się w bestsellerach marki, co tym bardziej dało mi nadzieję.
Na początku zaskoczyła mnie ogromna buteleczka podkładu, ma on aż 50 ml. Wygląda naprawdę elegancko, w pierwszej chwili myślałam, że jest zrobiona ze szkła, ale okazało się, że to bardzo ładny plastik. Dzięki czemu produkt jest leciutki i nie ma obawy, że się rozbije kiedy nam upadnie, a jednocześnie nic nie traci ze swojego wyglądu. Druga ogromnie ważna rzecz, o której nie pamiętają niestety wszyscy producenci podkładów to pompka. Dzięki niej produkt dozujemy łatwo, przyjemnie, ale przede wszystkim precyzyjnie i oszczędnie.
Producent obiecuje nam produkt, który zarazem matuje, ale jednocześnie nawilża i pielęgnuje skórę, nie powodując jej przesuszenia. Jest to niestety częste przy kosmetykach silnie matujących. Podkład ma tworzyć na skórze ochronny film, który zapobiega odparowywaniu wody Związek krzemu, który znajduje się w składzie ma działanie nawilżające i wygładza skórę, produkt ma lekka konsystencje, ale matowe wykończenie.
Jeśli próbowaliście kiedyś wybierać podkład online to wiecie, że nie jest to łatwa sprawa. Trochę się bałam, że nie trafię z kolorem i nie będę mogła go nosić. Dzięki pomocy pani Izy z Mexmo udało nam się w końcu ustalić jaki kolor powinien być dla mnie odpowiedni. Jednak kiedy podkład do mnie dotarł i otworzyłam go miałam dość niepewną minę. W butelce produkt ma ładny beżowy kolor, natomiast kiedy wylałam go na dłoń, nie sposób było nie zauważyć pomarańczowych tonów.
Widać je jednak kiedy produkt jest najmocniej skoncentrowany, na szczęśw trakcie rozcierania stają się coraz mniej widoczne.
Nie zniechęciłam się jednak i bardzo ciekawa jego właściwości matujących nałożyłam podkład na twarz. Okazało się, że pięknie się dopasował i praktycznie stopił z moją skórą. Może jest na razie delikatnie za ciemny, ale wybierałam go z myślą o wiośnie i lecie, a wtedy moja skóra nie jest, aż tak jasna jak zimą. Dzięki temu, ze produkt się pięknie dopasowuje mogę go spokojnie nosić już teraz, co zresztą robię z wielką przyjemnością odkąd tylko wpadł w moje ręce.
Przy pierwszej aplikacji, przyzwyczajona do tego, że żaden produkt jeszcze nigdy nie zmatowił mojej skóry na dłużej niż 2 godziny, nałożyłam bardzo lekki krem, bazę matującą i jeszcze wszystko utrwaliłam solidnie pudrem matującym. Takiego matu jak tym sposobem uzyskam, to chyba jeszcze nie widzieliście. Na swoją obronę mogę tylko powiedzieć, że do tej pory nie trafiłam na podkład, który by rzeczywiście spełniał swoje obietnice w tym aspekcie.
Za drugim razem byłam już mądrzejsza. Pod podkład nałożyłam bardziej odżywczy Lekki Krem Brzozowy Sylveco, który do tej pory sprawdzał mi się tylko na noc, bo nałożony na dzień pod makijaż sprawiał, że moja skóra świeciła się jeszcze szybciej i mocniej niż zwykle. Potem zaaplikowałam podkład Mexmo bardzo cienką warstwą i wykonturowałam twarz.
Nie użyłam ani bazy matującej ani pudru sypkiego, którym zwykle wykańczam makijaż, byłam więc pewna, że w przeciągu godziny ewentualnie dwóch moja skóra będzie się świecić jak zawsze. Jakież było moje zaskoczenie kiedy nic takiego się nie zdarzyło, ani po dwóch ani po pięciu godzinach i praktycznie do końca dnia moja skóra wyglądała bardzo dobrze. Oczywiście z upływem dnia twarz nie była tak matowa jak zaraz po nałożeniu podkładu, nabrała delikatnego blasku, ale nie był to efekt taki jak zawsze, ale naturalny, taki który ma zdrowa skóra. To wszystko dzięki samemu podkładowi, bo przecież nie użyłam pudru, ani bazy. Możecie, więc sobie wyobrazić moją radość, że w końcu mogę wyglądać dobrze, nie muszę się przejmować, że moja skóra nieestetycznie błyszczy, mogę zapomnieć o bibułkach matujących i poprawkach w ciągu dnia. Dla osoby, która ma problem z nadmiernym wydzielaniem sebum to ogromna ulga.
Skład:
Podkład ładnie kryje, ale nie tworzy efektu maski. Trzeba go jednak nałożyć cienką warstwa i najlepiej za pomocą jajka albo szczotki czy pędzla do podkładu. Jak na tak matujący podkład jest dość lekki, ma kremowa konsystencję i delikatny zapach. Używany rozsądnie nie obciąża mojej skóry, nie podrażnia, nie zapycha i nie uczula, a miesiąca noszę go codziennie. Nie wysusza skóry, ale należy pamiętać o bardziej odżywczym kremie, nie zauważyłam żeby podkreślał zmarszczki. Jest trwały, nie ściera się, a jeśli nawet to robi to równomiernie, bo nie rzuciło mi się w oczy, żeby nawet po całym dniu noszenia na mojej skórze były jakieś plamy.
Jeśli, więc tak jak ja macie problemy, ze świecącą się skórą to ja Wam szczerze ten produkt polecam. Jestem z niego ogromnie zadowolona i wybaczam mu nawet te pomarańczowe tony, bo czuję się z nim niezwykle komfortowo każdego dnia. Jestem spokojna o wygląd mojej twarzy i nie muszę się martwić tym, że znowu się brzydko świecę.
Podkład matujący Mexmo Stay Mat Foundation jest dostępny w 4 kolorach. Mój to nr 43. Możecie obejrzeć kolory i kupić podkład klikając w podlinkowany na początku zdania sklep internetowy. Jego cena to zaledwie 29 zł za 50 ml.
Na koniec osądźcie sami, rzadko mnie widzicie bez makijażu także ostrzegam żeby nie było ;). Możecie zauważyć, że mimo iż skończyły się moje problemy z trądzikiem, skóra ma nierówny koloryt, bo przebarwień niestety nie łatwo się pozbyć. Od lewej moja twarz sute, z podkładem Mexmo i w pełnym makijażu.
Dostałam wczoraj mnóstwo komplementów kiedy nosiłam ten makijaż, uważam więc że Mexmo świetnie spełnia swoja misję.
Jak Wam się podoba podkład matujący Mexmo Stay Mat Foundation na mojej twarzy? Słyszeliście już o kosmetykach Mexmo?