Maseczki traktowałam do tej pory trochę po macoszemu. Kremy peelingi owszem, ale po maseczki sięgałam rzadko. Ostatnio na szczęście się to zmienia i różne maski coraz częściej wspomagają moją pielęgnację twarzy. Co mnie do nich przekonuje? Przede wszystkim to, że widzę, jak pozytywnie wpływają na moją skórę. Jednak zaczęło się od tego, że kilka maseczek przybyło do mnie w ramach współprac lub wygranych w konkursie. O dwóch z nich chcę Wam opowiedzieć dzisiaj – Eveline Multimasking zabieg przeciwzmarszczkowy oraz redukujący zaczerwienienia
Eveline Multimasking zabieg przeciwzmarszczkowy oraz redukujący zaczerwienienia. To dwie maseczki, które wygrałam w konkursie i od razu mogę Wam powiedzieć, że z jednej z nich byłam bardzo zadowolona, a druga spodobała mi się trochę mniej. Obie maseczki składają się z dwóch saszetek, bo ich założenie jest takie, aby jednocześnie nakładać różne maseczki na różne części twarzy. To ponoć najnowszy trend inspirowany zabiegami w gabinetach kosmetycznych. Wydaje mi się zresztą całkiem rozsądny, ponieważ często bywa tak, że poszczególne partie twarzy mają różne potrzeby. Zacznijmy, więc może od maseczki, która bardziej przypadła mi do gustu.
Eveline Multimasking Głęboko odżywczy zabieg przeciwzmarszczkowy, przeznaczony do cery dojrzałej z rozszerzonymi porami.
Tak jak wspomniałam, maseczka składa się z dwóch saszetek:
- Numer 1 to liftingująco – ujędrniająca maska z 24 karatowym złotem. Maska ma silnie skoncentrowaną formułę bogatą w diamenty i czyste złoto. Spektakularnie odmładza, intensywnie liftinguje i ujędrnia skórę. Zawiera także ekstrakty z kawioru i masy perłowej, dzięki którym wypełnia i redukuje nawet utrwalone zmarszczki, co sprawia, że skóra odzyskuje młody wygląd.
- Numer 2 to z kolei detoksykująca i redukująca pory maseczka z peelingiem. Jest bogata w koenzymy młodości Q10+R działające w synergii z glinką i wyciągiem z zielonej herbaty. Reguluje wydzielanie sebum oraz zmniejsza widoczność porów. Dzięki złuszczającym mikroperełkom i technologii termicznej aktywuje mechanizmy oczyszczania i zwężania porów oraz potęguje działanie detoksykujące.
Maseczki stosujemy obie jednocześnie, tę ze złotem z pierwszej saszetki należy nałożyć na policzki szyję i dekolt. Maseczka bardzo ładnie pachnie i przyciąga wzrok. W słońcu pięknie mieni się złotymi drobinkami. Bardzo fajnie odżywia i napina skórę. Buzia była po niej bardzo gładka i przyjemna w dotyku.
Natomiast w drugiej części znalazł się peeling, który z kolei nakładamy na wilgotną skórę strefy T. Peeling jest dość mocny, delikatnie rozgrzewa, ładnie ściera naskórek. Po jego użyciu pory są zmniejszone i oczyszczone, a skóra wygładzona. Ta maseczka bardzo mi się spodobała i jedyne co mnie zaskoczyło to właśnie to, że drugą maseczkę stosujemy jak peeling i trzeba ją wmasować w skórę. Nie było to zbyt wygodne, musiałam uważać, bo przecież na pliczkach miałam nałożoną już inną maseczkę. Całość trzyma się na twarzy około 10 minut i zmywa wodą.
Druga z maseczek to Eveline Multimasking łągodząco – kojący zabieg redukujący zaczerwienienia, przeznaczony do skóry naczynkowej z tendencją do błyszczenia.
Tak samo, jak przy pierwszej zabieg jest podzielony na dwie części:
- Numer 1 to Maseczka matująca i oczyszczająca z zieloną glinką i kompleksem cynkowym, a także wyciągami z łopianu, nagietka, cytryny, aloesu i mydlnicy. Intensywnie oczyszcza oraz maksymalnie matuje skórę, skutecznie zapobiegając powstawaniu zaskórników. Dzięki zawartości wyciągu z aloesu i pantenolu doskonale oczyszcza skórę z toksyn, nawilża i łagodzi podrażnienia.
- Numer 2 Maseczka uszczelniająca naczynka oparta na innowacyjnej substancji aktywnej SILIDINE, niezwykle skutecznie obkurcza, uelastycznia i uszczelnia ściany naczyń krwionośnych oraz zapobiega powstawaniu pajączków. Dzięki zawartości pantenolu oraz wyciągów z kasztanowca i miłorzębu łagodzi podrażnienia i redukuje zaczerwienienia.
Przy tej maseczce nakładanie było o wiele prostsze, bo obie saszetki miały kremową konsystencję i obie nakładało się na twarz i zostawiało w spokoju. Głęboko oczyszczającą maseczkę matująca z zieloną glinką na oczyszczoną skórę w strefie T, a natomiast tę uszczelniającą naczynka na skórę policzków, bocznych partii twarzy, szyi i dekoltu. Gorzej było z pozbyciem się jej. Producent zaleca nadmiar maseczki wsmarować albo zetrzeć wacikiem. Jednak maseczka zaschła i nie dało jej się wsmarować w skórę, a już tym bardziej zetrzeć wacikiem. Musiałam ją po prostu zmyć wodą. Po całym zabiegu skóra była nieco nawilżona i delikatnie ukojona. Efekt był zdecydowanie mniej spektakularny niż po pierwszej z maseczek dlatego, jeśli już mam po którąś sięgnąć jeszcze raz to będzie to zdecydowanie Głęboko odżywczy zabieg przeciwzmarszczkowy.
Znacie Eveline Multimasking zabieg przeciwzmarszczkowy oraz redukujący zaczerwienienia ? A może próbowaliście innych maseczek tej firmy i możecie mi którąś polecić?