Używam go po każdym myciu włosów, nie tylko wtedy gdy zamierzam je prostować i mogę śmiało powiedzieć, że naprawdę działa. Balsam prostujący włosy od Nivea ładnie pachnie i na moje włosy działa bardzo podobnie jak odżywki long repair, czy intens repair. Producent zaleca aby niewielką ilość balsamu rozprowadzić na wilgotnych włosach, rozczesać, a następnie wysuszyć włosy suszarką wyciągając na szczotce. Nie obciąża on moich włosów i nie przyczynia się do ich szybszego przetłuszczenia. Tak jak już wspomniałam bardzo ładnie pachnie i zapach ten dość długo utrzymuje się na włosach. Nakładam go zawsze po umyciu włosów, niezależnie od tego, czy je potem suszę, prostuje, czy zostawiam samym sobie. Balsam sprawdza się w każdym wariancie. Sprawia, że włosy są śliskie, lejące i ugładzone. Nie puszą się i nie kręcą. Jeśli mam dobrze ścięte włosy to wystarczy, że nałożę ten balsam uczeszę i same wyschną i już mam fryzurę, w której spokojnie mogę wyjść do ludzi.. Jeśli wyprostuję prostownicą, albo nawet wyciągnę na szczotce, włosy wyglądają świetnie, są gładkie, miękkie i pięknie błyszczą, a ja dodatkowo zagłuszam nieco wyrzuty sumienia, związane z użyciem wysokiej temperatury. Chociaż umówmy się, że raczej nic nie jest w stanie ochronić nam włosy w 100%.
Balsam zawiera 200 ml i kosztuje ok 12zł. Podobno taniej można go dostać w Biedronce. Jednak ja nigdy na niego tam nie trafiłam.
Bardzo jestem ciekawa czy miałyście ten balsam i jak się u Was sprawdził, a może możecie mi polecić inne kosmetyki prostujące włosy?