Od jakiegoś czasu nosiłam się z zamiarem zrobienia własnej pasty na kanapki i dzisiaj w końcu się za to zabrałam. Chciałam, żeby to było coś w rodzaju humusu, który ostatnio bardzo mi smakuje. Pasta nie wyszła dokładnie taka jak humus, ale absolutnie w niczym to nie przeszkadza, bo okazała się być naprawdę pyszna.
Pasta z ciecierzycy i suszonych pomidorów
Składniki:
- ciecierzyca
- suszone pomidory
- oliwa z oliwek
- jedna bardzo ostra oliwka (nadziewana papryczką chili)
- mała łyżeczka majonezu
- sok z cytryny
- sól
- pieprz
Sposób wykonania:
Ciecierzycę opłukałam i zalałam zimną wodą. Moczyła się przez całą noc. Na drugi dzień rano ugotowałam ją. Ciecierzyca gotowała się na wolnym ogniu do miękkości (co najmniej przez godzinę), w między czasie jeśli była taka potrzeba dolewałam wody, żeby się nie przypaliła. Ugotowaną odcedziłam, wystudziłam i schowałam do lodówki, zapominając o niej na dwa dni. Ten etap radzę Wam zdecydowanie pominąć. Dzisiaj kiedy sobie o niej przypomniałam wyjęłam ją z lodówki i wrzuciłam do blendera razem z suszonymi pomidorami i oliwą z oliwy ( użyłam tej którą były zalane pomidory, bo miała przyjemny ziołowy aromat), solą, pieprzem i odrobiną soku z cytryny. Bardzo smakuje mi humus z ostrą papryką, postanowiłam, więc dorzucić do pasty jedną oliwkę nadziewaną papryczką chili. Dałam tylko jedną, bo tek które mam są naprawdę bardzo ostre.
Po zblędowaniu okazało się, że pasta jest troszkę sucha dodałam, więc łyżeczkę majonezu i znowu zmiksowałam całość. Po tym pozostało już tylko spróbować jak smakuje.
Pasta wyszła naprawdę pyszna, nie miksowałam jej na idealnie gładką masę i czuć w niej niewielkie kawałeczki ciecierzycy. Suszone pomidory dodają jej fajnego smaczku, a dzięki oliwce z papryczką chili pasta przyjemnie piecze w język. Mnie taki smak niezwykle pasuje. Mam nadzieję, że Was zachęciłam i spróbujecie sami przygotować sobie taką pastę. Żeby było mniej pracy można użyć ciecierzycy z puszki.
Ciekawa jestem czy robicie swoje pasty na kanapki, czy wolicie raczej kupić gotowy humus?