Jak już wiecie, bo pisałam o tym nie raz, bardzo lubię wszelkie oleje i olejki w pielęgnacji ciała, a suche olejki są o tyle świetnie, że szybko się wchłaniają i nie pozostawiają lepkiej warstwy. Dzisiejszym bohaterem będzie suchy olejek Nuxe- wersja bez drobinek.
Od producenta:
Sucha oliwka (olej z ogórecznika i słodkich migdałów), bogata w witaminę E. Do stosowania na ciało, twarz albo włosy.
Skład:
Isopropyl Isostearate, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Coco-Caprylate/Caprate, Dicaprylyl Ether, Prunus Amygdalus Dulcus (sweet almond) Oil, Corylus Avellana (Hazel) Seed Oil, Camellia Oleifera Seed Oil, Parfum/Fragrance, Tocopherol, Borago Officinalis Seed Oil, Olea Europaea (Olive) Fruit Oil, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Rosmarinus Officinalis (Rosemary) Leaf Extract, Hypericum Perforatum Flower/Leaf/Stem Extract, Caprylic/Capric Triglyceride, Benzyl Salicylate, Buthylphenyl Methylpropional, Citronellol, Geraniol, Hydroxycitronella, Limonene, Linalool (N1005/E)
Moja opinia:
Olejku używam już od bardzo dawna i bardzo go lubię. To już moje któreś z kolei opakowanie. U mnie sprawdza się praktycznie we wszystkich wariantach. Jest świetny zarówno do włosów, jak i do twarzy czy do ciała. Lubię też wersję ze złotymi drobinkami, ale jej używam zwykle tylko w lecie. Świetnie wygląda na opalonej skórze i znakomicie tę opaleniznę podkreśla. Natomiast po ten bez drobinek najczęściej sięgam jesienią i zimą. Uwielbiam go przede wszystkim za zapach, który jest ciepły, słoneczny i otulający. Jest też kuszący i ekskluzywny, mogłabym mieć takie perfumy. Zresztą pewnie nie tylko ja, bo firma wprowadziła perfumy oparta na zapachu tego olejku. Olejek ma jasno złoty kolor, jest zamknięty w eleganckiej szklanej butelce. Pojemność 50 ml posiada atomizer. Mniejsze pojemności samą zakrętkę i można zwykle kupić w zestawie z kremami.
Oprócz świetnego zapachu olejek posiada, też właściwości pielęgnujące skórę. Przy stosowaniu na twarz trzeba jednak uważać, może trochę wysuszać, szczególnie osoby z suchą skórą. U mnie nic takiego się jednak nie działo. Nie używam go ciągle na twarz, ale od czasu do czasu nakładam przez kilka dni na noc, a nawet na dzień, pod makijaż. Robię tak tylko wtedy kiedy moja skóra jest naprawdę przesuszona, bo niestety mam problem ze świeceniem się twarzy. Olejek nie zapycha mojej skóry, nie podrażnia, nie powoduje uczucia ściągnięcia i nie wysusza. Wchłania się bardzo szybko i nie pozostawia tłustej warstwy. Nie nawilża jednak jakoś szczególnie mocno.
Używam go także na włosy, a szczególnie na suche końcówki. Czytałam wiele opinii, że olejek Nuxe obciąża włosy i powoduje, że znacznie szybciej się przetłuszczają. Moim zdaniem może się tak dziać, jeśli nakładamy go na umyte włosy, szczególnie w zbyt dużej ilości. Ja nakładam zawsze przed myciem włosów, czasem na całą noc, a czasem na godzinę. Potem zmywam jak każdy inny olej. Włosy po jego użyciu są bardzo błyszczące, miękkie, gładkie i sypkie. Nie puszą się, stosowany systematycznie znacznie poprawia ich wygląd.
Fajny także do ciała, chociaż w ten sposób nie używam go często, bo ze względu na cenę zwyczajnie mi go szkoda. Sprawdza się także w pielęgnacji rąk i paznokci. Zmiękcza i pielęgnuje suche skórki, a paznokcie po posmarowaniu olejkiem robią się twarde i mocne.
Podsumowują nie jest to produkt niezbędny w pielęgnacji ciała, ale ja bardzo lubię go używać i jeśli ktoś od czasu do czasu ma ochotę na odrobinę luksusu to zdecydowanie polecam.
Ciekawa jestem czy lubicie suche olejki i jak się u Was sprawdzają?