Trądzik to moja zmora odkąd pamiętam i mimo że mam już prawie 39 lat towarzyszy mi praktycznie ciągle. Bardziej niż chętnie, testuję wszelkie specyfiki, które mają mi pomóc trzymać go w ryzach. Z przyjemnością, więc sięgnęłam po zupełnie nowy i nieznany mi wcześniej Murier Acne action Asr+ krem do pielęgnacji skóry trądzikowej, tłustej i mieszanej. Jeśli jesteście ciekawi, jak się u mnie sprawdził to zapraszam Was na wpis.
Przeczytałam wiele pozytywnych recenzji tego kremu i wiązałam z nim ogromne nadzieje, ale szczerze mówiąc, jestem trochę rozdarta. Z jednej strony jest to naprawdę świetny kosmetyk. Ma odpowiednią konsystencję, piękny zapach, doskonale się go rozprowadza na skórze, wchłania się bardzo przyzwoicie. Jest naprawdę lekki i przyjemny. Sprawia, że skóra jest gładka, miła w dotyku i zadbana. Pięknie nawilża i doskonale przygotowuje skórę do nałożenia makijażu.
Z drugiej strony producent obiecuje nam tu wiele, jeśli chodzi właściwości anty trądzikowe. Już sama nazwa Murier Acne action Asr+ krem do pielęgnacji skóry trądzikowej, tłustej i mieszanej wskazuje na to, że krem jest przeznaczony do cery problematycznej. Jak by nie patrzeć dokładnie takiej jak moja. Kapryśniej, ze zmianami trądzikowymi i problemem nadmiernego wydzielania sebum. Krem ma nie tylko pielęgnować naszą skórę, ale także:
- zmniejszać błyszczenie i przetłuszczanie skóry
- normalizować pracę gruczołów łojowych
- zwężać i oczyszczać pory
- redukować istniejący trądzik i zapobiegać powstawaniu nowych zmian
W jego składzie znajdziemy komórki macierzyste z czerwonych winogron oraz ekstraktów z zielonej herbaty. Polifenole, taniny i kofeina zawarte w zielonej herbacie oraz witamina E mają walczyć z wolnymi rodnikami i wspomagać ochronę naszej skóry przed zagrożeniami związanymi z aktywnym trybem życia.
To jednak nie wszystko, bo w składzie mamy także:
- kwas salicylowy
- ryboflawina i kompleks witamin z grupy B
- kwas hialuronowy
- kwas mlekowy
- mocznik
Moją uwagę zwrócił fakt, iż producent obiecuje nam, że już po krótkiej terapii przywrócona zostaje równowaga skóry, widocznie zmniejszą się ujścia gruczołów łojowych, a skóra będzie wygładzona i oczyszczona.
Niestety u mnie nie widać tych właściwości przeciwtrądzikowych. Wypryski dalej mi się pojawiają, skóra ciągle się świeci, a pory, jakie były takie są nadal. Nie wiem, może to kwestia tego, że mojego trądziku nic już nie ruszy i będę się musiała zmagać z nim do końca życia? Kremu używam od ponad miesiąca codziennie, przez większość czasu robiłam to rano i wieczorem. Jednak moim zdaniem krem zdecydowanie lepiej sprawdza się do pielęgnacji dziennej, bo doskonale nadaje się pod makijaż.
Podkłady się na nim nie rolują, a skóra nie świeci mi się bardziej niż zwykle. Dobrze współgrał, ze wszystkimi podkładami, jakich w tym czasie używałam, a testuje ich kilka.
Krem w żaden sposób nie wpłynął negatywnie na moją skórę, mimo typowo przeciwtrądzikowych składników, które mogły ją podrażniać lub wysuszać. U mnie nic takiego się nie dzieje. Wręcz przeciwnie skóra jest miękka, gładka i fajnie nawilżona. Gdyby jeszcze zadziałały na mnie jego właściwości przeciwtrądzikowe, to byłabym wniebowzięta. Niestety ten aspekt u mnie po prostu nie działa.
Wspomagam się, więc stosując na noc mocniejsze peelingi i sera anty trądzikowe, a specyfik Murier tylko na dzień pod makijaż. Przy takiej kombinacji udaje mi się zmniejszyć wykwity skórne.
Krem kosztuje 99 zł i możecie kupić w sklepie internetowym Murier, a przed Świętami do każdego zamówienia dostaniecie dodatkowo mleczko i tonik gratis.
Dajcie koniecznie znać czy znacie kosmetyki Murier? Wiem, że jest wśród nich spory bardzo chwalonych produktów.