W sierpniu obiecałam biegać – podsumowanie treningów.

Nadszedł koniec miesiąca, więc znowu pora na podsumowania. Na pierwszy ogień idą moje zmagania treningowe. W lipcu obiecałam, że w sierpniu odpuszczam sobie inne ćwiczenia i cały miesiąc będę tylko biegać.
Ciekawi jesteście jak mi poszło?
Nie będę Was trzymać w niepewności, muszę przyznać, że poszło mi nadzwyczaj dobrze. Chociaż trochę boję się tak pisać, żebym się znowu nie popsuła ;). Praktycznie cały sierpień biegałam.W ciągu miesiąca odpuściłam bieganie nie więcej niż siedem razy. Mam nadzieję, że moja niemoc ćwiczeniowa już nie wróci i kolejne miesiące będą równi udane. 
Czy było łatwo?
Nie było. Bo bieganie do łatwych i przyjemnych nie należy, przynajmniej na początku. Jednak z każdym dniem jest lepiej i mogę biec już całkiem długo. 
Jak zacząć?
Wstań ubierz dres i adidasy i przebiegnij tyle ile dasz radę, resztę drogi przejdź. Na początek lepiej mniej niż więcej, żeby się nie zniechęcić. Z każdym dniem będzie coraz lepiej. Nie zaszkodzi też opowiedzieć znajomym, że biegasz. Ja przez pierwszy tydzień biegałam sama, teraz biegamy w czwórkę :).
Czemu biegałam codziennie?
W mądrych książkach o bieganiu przeczytałam, że nie należy biegać codziennie, że wystarczy trzy razy w tygodniu. Mimo to biegam codziennie z prostego powodu, boję się przestać :), poza tym bieganie uzależnia. Bywają dni kiedy po przebiegnięciu swojej trasy czuję się świetnie i mogę góry przenosić tyle mam siły, bywają też takie, że po pięciu minutach mam ochotę zrezygnować i wrócić do domu. Nigdy jeszcze nie wróciłam, bo ten początkowy kryzys zwykle mi mija i potem, to już mogę biec i biec. A czasem mówię sobie nigdy więcej ;).
W czym biegam ?
Najlepiej biega mi się w leginsach albo spodniach od dresu i w obcisłej koszulce. Wieczory są już chłodne, więc dodatkowo zakładam bluzę, a jeśli biegam sama to zawsze z muzyką, wtedy biorę też opaskę na uszy, żeby słuchawki nie wypadały. Pierwsze 2 tygodnie biegałam w zwykłych adidasach, potem kupiłam buty do biegania, trafiłam na fajną promocję w realu. Nie szaleje ze specjalnymi ubraniami do biegania,  bo przecież w bieganiu nie o to chodzi. W końcu przydały mi się moje bluzy, które do tej pory leżały bezczynnie:).
Co mi daje bieganie?
40 minut tylko dla siebie:). Czy to dużo? Zapytajcie każdej mamy dwójki dzieci w trakcie wakacji, one będą wiedziały ;). A już na poważnie, znacznie poprawiła mi się kondycja, humor i pewność siebie. Przez cały ten miesiąc nie schudłam ani kilograma i dalej ważę 52kg, ale też nie specjalnie mi na tym zależy. Biegam bo po prostu lepiej się czuję.

Nic na siłę, ale…
Kiedy czuję, że dzisiaj nie dam rady poprostu nie biegnę, ale to nie może być z byle powodu. Dzisiaj np nie biegam bo wczoraj mieliśmy ognisko na zakończenie wakacji ;). Czasem więc pozwalam sobie na dzień lub dwa odpoczynku, ale nie więcej i nie za często. Zwykłe codzienne „nie chce mi się” ignoruję.

A Wam jak upłynął sierpień? Jak Wasze treningi?