Wychodząc wczoraj z domu nie spodziewałam się, że jest aż tak ciepło. Włożyłam więc płaszcz i ciepły szalik. Miałam sporo rzeczy do załatwienia, a czasu niewiele zanim dzieci wyjdą ze szkoły. Prawie, więc biegiem przemieszczałam się od jednego miejsca do drugiego, żeby ze wszystkim zdążyć. Kiedy w końcu usiadłam w samochodzie myślałam, że się rozpłynę. Byłam pewna, że z mojego pięknego makijażu nic już nie została, a ja świecę się w najlepsze. Rano nałożyłam na twarz podkład Vichy Teint Ideal, nie testowałam go jednak jeszcze w tak ekstremalnych warunkach i nie byłam pewna, czego mogę się spodziewać. Zaparkowałam pod szkołą i szybko zerknęłam w lusterko. Co zobaczyłam? Odpowiedź znajdziecie nieco dalej.
Jesień rozgościła się już w najlepsze, dni są coraz krótsze, a słońca coraz mniej. Odbija się to nie tylko na naszym samopoczuciu, ale i na cerze, która w tym okresie jest przeważnie szara, zmęczona i pozbawiona blasku. Co zrobić, aby mimo niesprzyjających warunków wyglądała dobrze, była wypoczęta i ładnie rozświetlona?
Lubię produkty Vichy i chętnie po nie sięgam, szczególnie po te do makijażu. Jeśli znacie mnie już trochę, to wiecie, że moja cera jest kapryśna, mieszana i problematyczna, a w dodatku dojrzała i to właśnie w aptece najczęściej szukam produktów dla siebie. Gdy się ma taką nieidealną cerę, to podkład jest niezwykle ważnym kosmetykiem. Nie tylko musi sprawić, aby buzia wyglądała ładnie, ale przede wszystkim musi być bardzo delikatny. Nie może obciążać, podrażniać, czy zapychać i tak już doświadczonej skóry.
Na szczęście nie mam teraz dużych problemów z trądzikiem, nie potrzebuję więc mocnego krycia. Chcę po prostu, żeby moja buzia wyglądała ładnie i zdrowo, a skóra miała wyrównany koloryt. Bardzo zależy mi też na tym, aby podkład nie powodował nadmiernego świecenia, bo chociaż nie jest to już tak duży problem, jak wcześniej w tym przypadku wolę dmuchać na zimne.
Właśnie przez wzmożone wydzielanie sebum od podkładów rozświetlających trzymałam się zawsze z daleka. Teraz postanowiłam jednak zaryzykować. Moja skóra tak samo, jak ja ma już swoje lata, a co za tym idzie, zmieniły się też jej wymagania. Kiedyś potrzebowałam tylko mocnego matowienia, teraz bardziej zależy mi na tym, aby podkład nie wysuszał i nie podrażniał oraz zawierał składniki opóźniające procesy starzenia. Po przekroczeniu 35 roku życia nabawiłam się lekkiej obsesji na punkcie pielęgnacji przeciwstarzeniowej.
Kiedy na zewnątrz spada temperatura, a w pomieszczeniach zaczyna działać ogrzewanie, nawet moja mieszana skóra lubi być przesuszona, ściągnięta, szara i zmęczona. Zwłaszcza że jesień to u mnie także okres złuszczania kwasami. Pomyślałam, więc że podkład rozświetlający, będzie w tym przypadku idealnym rozwiązaniem.
Vichy Teint Ideal jest przeznaczony właśnie do niejednolitej, szarej, zmęczonej i pozbawionej blasku cery. Ma za zadanie wyrównać koloryt i sprawić, aby skóra stała się rozświetlona i promienna. Ma także wygładzić i nawilżyć skórę. Producent deklaruje nam 14 godzinną trwałość. Dodatkowo, co dla mnie osobiście jest dużym plusem kosmetyk zawiera filtr przeciwsłoneczny SPF 20. Jest również odpowiedni dla cery wrażliwej. Nie są to jednak wszystkie jego zalety. Ten podkład nie tylko sprawia, że skóra wygląda lepiej, zawiera także składniki, które dodatkowo ją pielęgnują i chronią przed czynnikami zewnętrznymi.
Wśród składników aktywnych znajdziemy tu między innymi:
- witaminę C
- witaminę E
- wodę termalną z Vichy
- naturalne pigmenty
- a także filtry przeciw słoneczne
Warto także zwrócić uwagę na piękne szklane opakowanie. Produkt jest wyposażony w pompkę, co znacznie ułatwia jego aplikację.
Posiadam kolor 25, wybrałam go, bo używałam identycznego odcienia podkładu Dermablend i dla mnie jest on najbardziej odpowiedni.
Podkład ten ma lejącą konsystencję, która mnie niezwykle odpowiada, bo po pierwsze kojarzy mi się z lekkością, a po drugie podkłady o takiej konsystencji zwykle bardzo dobrze wyglądają na mojej buzi. I rzeczywiście Teint Ideal jest lekki, nie tworzy efektu maski. Skóra po jego użyciu wygląda naturalnie. Bardzo przyjemnie się go rozprowadza, nie jest ani za gęsty, ani za rzadki. Z racji tego, że jest przeznaczony do cery normalnej i mieszanej ma nietłustą formułę. Na skórze zostawia satynowe wykończenie.
U mnie ładnie się stapia ze skórą i nie ciemnieje. Nakładam go najczęściej palcami albo pędzlem, ale staram się nie rozsmarowywać tylko wklepywać. Ma średnie krycie, ładnie wyrównuje koloryt. Przy większych niespodziankach wystarczy użyć korektora. Jest bardzo delikatny i śmiało można go aplikować również pod oczy. Ładnie rozświetla i sprawia, że buzia wygląda na zdrową i wypoczętą. Ja ze względu na moje problemy z nadmiernym wydzielaniem sebum, strefę T utrwalam sypkim pudrem. Policzki najczęściej zostawiam z samym podkładem, bo szkoda mi tracić tego pięknego rozświetlenia. Tak wykonany makijaż trzyma się u mnie kilka godzin. Jeżeli mój dzień jest bardzo intensywny i pod koniec zaczynam się świecić wystarczy, że użyję bibułki matującej i delikatnie przypudruje czoło i nos. Robię to jednak naprawdę rzadko, bo nawet jeśli trochę się świecę to jest to, taki zdrowy blask.
Od lewej zdjęcie bez makijażu, gdzie możecie dokładniej obejrzeć sobie moje przebarwienia, potem zdjęcie z samym podkładem, a na ostatnim już pełny makijaż.
Kończąc historię z początku wpisu, zerknęłam w lusterko i moje zdziwienie było ogromne, bo makijaż pomimo ekstremalnych warunków był nienaruszony. Sprawdzałam dwa razy, bo nie wierzyłam własnym oczom.
Podsumowują Vichy Teint Ideal u mnie zdał test idealnie. Nie tylko sprawia, że skóra jest rozświetlona, koloryt wyrównany, a przebarwienia zakryte, ale co równie ważne, nie obciąża, nie zapycha i nie podrażnia mojej problematycznej cery. Na skórze wygląda bardzo naturalnie i co najlepsze na tę porę roku i zdecydowanie warto na to zwrócić uwagę ma filtr SPF 20. Dzięki temu w końcu mogłam sięgnąć po kremy pielęgnacyjne, które nie mają filtra. U mnie nałożenie i kosmetyku pielęgnacyjnego i z filtrem pod podkład opada, ponieważ dla mojej skóry to za duże obciążenie. Jeśli, więc jeszcze nie próbowaliście podkładu rozświetlającego Vichy Teint Ideal, to musicie się koniecznie mu przyjrzeć.
Jakie podkłady stosujecie jesienią? Wolicie te rozświetlające, czy matujące?