Czy makijaż to samo zło a kobiety, które się malują to oszustki? Dlaczego kobieta kobiecie jest wilkiem ? Czy mężczyźni rzeczywiście wolą kobiety bez makijażu?
Co rusz rzucają mi się w oczy wypowiedzi, że makijaż to zło, oszustwo i że kobiety nie powinny się malować, bo bez makijażu wyglądają zdecydowanie lepiej. Co najdziwniejsze piszą to najczęściej właśnie kobiety. Potęguje to jeszcze ostatnio bardzo modny powrót do natury i trend idący w kierunku porzucenia wszystkich kosmetyków i używania tylko szarego mydła i oliwy i jedzenia tylko sałaty i marchewki z własnego ogródka.
Już jako dziecko byłam raczona opowieściami o pewnej Pani, która tyle się kremowała i malowała, że miała potem okropnie brzydką cerę. To była znajoma moich dziadków i oni zawsze mi powtarzali, ” jak będę używać kosmetyków, to będziesz mieć taką brzydką cerę jak ona”. Kremuję się i maluję od ponad 20 lat albo i dłużej i złe wróżby jak na razie się nie ziściły. Trzeba po prostu wiedzieć, co naszej skórze służy, a co nie i chociaż przekonać się można o tym jedynie metodą prób i błędów, moim zdaniem warto podejmować to ryzyko.
Mam wiele koleżanek, które się nie malują, bo same także tkwią w takim przekonaniu. Uważają, że makijaż jest zbyteczny, że najlepsze jest naturalne piękno. Widzę też ogromną zmianę w ich wyglądzie, kiedy się jednak na ten makijaż zdecydują i jest mi wtedy autentycznie smutno, że nie robią tego częściej. Może wpływ na to ma przyzwyczajenie, może brak umiejętności, a może właśnie chcą uniknąć komentarzy otoczenia. Najbardziej jednak śmieszy mnie argument, że mężczyźni wolą kobiety bez makijażu.
W piątek w newsach w oko wpadł mi wpis dziewczyny, która pokazała na Instagramie zdjęcie, gdzie na połowie twarzy ma zrobiony makijaż, a na drugiej nie. Oczywiście pod zdjęciem rozgorzała dyskusja, że makijaż jest za mocny, że to oszustwo. Najbardziej zawsze dziwi mnie to, że to właśnie kobiety same tak na siebie najeżdżają. Często widzę komentarze pod zdjęciami makijażu, że owszem ładnie zrobiony, ale jego autorka lepiej wyglądałaby w swojej naturalnej wersji.
Krew się we mnie gotuje, kiedy czytam takie bzdury i doprawdy nie wiem skąd u kobiet takie demonizowanie makijażu. Mam w domu lustro i naprawdę widzę ogromną różnicę w swoim wyglądzie po nałożeniu makijażu. Nie mówię tu o malowaniu twarzy od nowa, tylko o podkreśleniu swoich atutów. Zupełnie nie rozumiem czemu bym miała tego nie robić? Przecież tak samo jest z naszymi ubraniami, kupujemy raczej to, co podkreśla naszą figurę i ukrywa drobne mankamenty, a nie odwrotnie.
I nie, nie mam problemu, żeby do sklepu po bułki, czy zawieść dzieci do szkoły wybrać się bez podkładu i tuszu do rzęs. Zresztą robię to bardzo często. Nie noszę też codziennie pełnego makijażu czasem z przekory, a czasem zwyczajnie z lenistwa.
Nigdy jednak nie dam sobie wmówić, że podkreślanie swojej urody makijażem jest złe, bo nie jest i Wy również w to nie wierzcie.
Weźcie też pod uwagę to, że są osoby z chorobami skóry, mocnym trądzikiem i w takim przypadkach makijaż, to często środek ratujący życie i zdrowie psychiczne. To właśnie on daje tym osobom komfort wyjścia z domu bez wstydu i bez konieczności ukrywania twarzy. To on podnosi ich pewność siebie i dodaje odwagi.
Doskonale zdaję też sobie sprawę z tego, że co za dużo to nie zdrowo. Wiem, że są kobiety, które z makijażem przesadzają, ale są też inne, które tak uczepiły się naturalności, że nie widzą niczego poza nią. W byciu naturalnym nie ma nic złego, ale już w byciu niemiłym i mówieniu innym co powinni, a czego nie, a i owszem i ja w dupie mam taką naturalność!
Używajcie makijażu, jeśli macie ochotę, cieszcie się nim, bawcie, testujcie co dla Was jest najlepsze i nie przejmujcie się tym czy komuś to się podoba, czy nie. Natomiast jeśli z jakiegoś powodu nie macie akurat ochoty na makijaż i jak ja czasem chcecie pobiegać z piegami, przebarwieniami i innymi niedoskonałościami na wierzchu, to macie do tego święte prawo.
Przecież idąc tym tropem powinnyśmy wyrzucić wszystkie kosmetyki do makijażu, pozbyć się bielizny modelującej, nosić obcisłe bluzki, żeby dokładnie było widać odstający brzuch, czy wałki tłuszczyku, przestać farbować włosy, w sumie zupę też przestańmy solić, niech będzie naturalna.
Ja się na to nie godzę! Maluję się, farbuje włosy, a do obcisłych sukienek zakładam halkę modelującą. Zupa bez soli, też mi nijak nie smakuje. Przez etap szarego mydła i oliwy już przeszłam. Oliwa została na stałe i w mojej kuchni i pielęgnacji za to od szarego mydła wolę coś przyjemniejszego w użyciu. Marchewki w moim ogródku od dwóch lat nie chcą rosnąć, a sałatę zeżarły mi ślimaki.
Ciekawa jestem ogromnie Waszego zdania na ten temat. Czy według Was kobiety, które się malują to oszustki? Co wybieracie makijaż czy naturalność?
Jeśli wpis Wam się spodobał, udostępnijcie go proszę dalej, temat jest moim zdaniem ważny i im więcej osób podejmie dyskusję, tym lepiej.
Jeśli jeszcze nie obserwujecie mojego bloga, to zapraszam Was serdecznie, na któryś z wybranych profili: Facebook, Instagram, G+, Twitter, Bloglovin, Pinterest.