Popołudniowy relaks z Beauty Formulas Odżywczo kojącą maską na dłonie – efekty przed i po :)

Maska na dłonie

Dwa dni temu dopadło mnie jakieś przeziębienie, ale nic dziwnego skoro w koło wszyscy chorują. Na nic nie mam siły i najchętniej leżałabym pod ciepłym kocykiem z gorącą herbatką. Niestety nic z tego, bo w domu nic się nie chce samo robić. Poza tym widzieliście reklamę? Mamy nie biorą zwolnienia :), więc nie biorę, ale mimo to postanowiłam poleżeć chwilkę pod kocykiem, a powodem tego była maska na dłonie Beauty Rormulas.

Maskę z tego co pamiętam wygrałam w rozdaniu i jakiś czas przeleżała w szufladzie. Ostatnio jednak stan moich dłoni z dnia na dzień zrobił się katastrofalny. Dawno już nie miałam takich problemów. Są strasznie przesuszone, aż popękane mimo kremowania. To mi właśnie przypomniało o masce i pomyślałam, że najwyższa pora sprawdzić jej możliwości.

Byłam przekonana, że w środku znajdują się bawełniane rękawiczki nasączone jakimś bardzo treściwym, gęstym kremem. Tymczasem po otwarciu opakowania moim oczom ukazał się taki widok 🙂

Maska na dłonie

Rękawiczki z wierzchu okazały się być foliowe i trzeba było widzieć moją minę jak próbowałam je założyć, bo nie miały dziury na ręce. Były zwyczajnie sklejone u góry. Oczywiście na instrukcji jest pokazane, że trzeba je najpierw otworzyć, ale kto by tam czytał instrukcję.

Maska na dłonie

Koniec końców obcięłam górę nożyczkami, bo nie miałam siły jej oderwać.  Pewnie choroba mnie osłabiła 😉 bałam się też trochę żeby ich nie podrzeć. Pamiętacie, że spodziewałam się jakiejś gęstej mazi w środku? Tymczasem spotkało mnie kolejne zaskoczenie. Po wewnętrznej stronie rękawiczek znajdował się milutki materiał nasączony jakby leciutką, wodnistą emulsją. Jak możecie zobaczyć rękawice są dość wielkie.

Maska na dłonie Maska na dłonie

 Muszę jeszcze koniecznie zwrócić uwagę na zapach, bo był obłędny. Siedzę teraz i myślę co mi przypominał i właśnie mnie olśniło. Przecież to brzoskwinie, takie z puszki, słodziutkie i pyszne. To by się nawet zgadzało, bo kiedy zerkniemy na opis producenta okazuje się, że maska ta to bogata w składniki odżywcze kuracja na dłonie wzbogacona właśnie ekstrakt z brzoskwini.

Maska na dłonie

Wśród składników aktywnych znajdziemy przede wszystkim te zmiękczające skórę:

  • masło Shea
  • miód
  • olej makadamia
  • ekstrakt z zielonej herbaty
  • alantoinę

Maska na dłonie

Maska ma zapewniać długotrwałe nawilżenie i przywrócić gładkość suchym, szorstkim i popękanym dłoniom, czyli dokładnie takim jak moje, a także ochronę i długotrwałe uczucie gładkości. Może nie jest jakoś super naturalna, ale przy dłoniach nie będę wybrzydzać, bo najważniejsze było dla mnie, żeby zadziałała.

Rękawiczki na dłoniach należy trzymać od 20 do 30 minut, ja trzymałam nawet odrobinkę dłużej, bo w końcu mogłam się spokojnie położyć na kanapie z kawą, kocem i filmikami na youtoube. Czas mi minął nie wiadomo kiedy. Przy okazji kocyka było mi bardzo cieplutko w ręce mimo tego, że były przecież wilgotne i myślę, że dzięki temu składniki aktywne mogły jeszcze lepiej zadziałać.

Maska na dłonie

Po ściągnięciu rękawiczek nie trzeba myć dłoni, tylko wmasować w nie pozostałości maski. Po zastosowaniu maski dłonie rzeczywiście są nawilżone, zregenerowane i wygładzone, no i ten cudny brzoskwiniowy zapach

Maska na dłonie www.glowlifestyle.pl-009

Tutaj możecie zobaczyć moje ręce przed i po nałożeniu maski, myślę że od razu widać, które zdjęcie kiedy zostało zrobione :

Maska na dłonie

Rękawice rzeczywiście przyniosły ulgę moim mocno przesuszonym dłonią, skóra stała się bardziej gładka i elastyczna, po kilku godzinach jednak suchość wraca, ale nie jest to aż taka tragedia jak była przed nałożeniem maski. Dłonie dalej są gładkie, nawet po wieczornej kąpieli, ale zastosowanie kremu jest konieczne.

Jak Wam się podoba taka maska na dłonie? A może macie jakieś pomysły jak sobie pomóc przy tak mocno przesuszonej skórze? Będę bardzo wdzięczna za wszystkie rady :).