NIVEA URBAN SKIN DETOKS seria dla nowoczesnych kobiet, które kochają intensywne miejskie życie

 NIVEA URBAN SKIN DETOKS

Jako przyjaciółka Nivea co jakiś czas mam okazję testować nowości tej firmy. Ostatnio trafiła do mnie linia przeznaczona dla nowoczesnych kobiet, które kochają intensywne miejskie życie, ale jednocześnie nie chcą ulegać jego negatywnym wpływom. Mowa tu oczywiście o linii NIVEA URBAN SKIN DETOKS.

W skład tej linii wchodzą 3 kosmetyki:

 NIVEA URBAN SKIN DETOKS

  • 1 minutowa maska do twarzy
  • krem na dzień
  • krem na noc

URBAN SKIN DETOKS 1-MINUTOWA MASKA

Zacznę od maski, bo to po  nią pierwszą sięgnęłam razem z córką. Ma ona za zadanie oczyszczać i detoksykować skórę. W jej składzie znajdziemy między innymi białą glinkę, którą bardzo lubię i ekstrakt z magnolii.

URBAN SKIN DETOKS 1-MINUTOWA MASKA

Ma bardzo ładny, delikatny i charakterystyczny dla produktów Nivea zapach oraz jasnozielony kolor. W ogóle cała seria jest utrzymana w takiej zielonej, energetyzującej tonacji. Przez to od razu wpadła mi w oko.

URBAN SKIN DETOKS 1-MINUTOWA MASKA

Maska jest gęsta i ma w sobie peelingujące drobinki. Zwróćcie uwagę, że jest to maseczka jednominutowa, przez co doskonała dla osób zabieganych, niemających czasu, albo ochoty na długotrwałe maseczkowanie. Nakłada się bez problemu, zostawiona na długo zasycha. Można nałożyć i zmyć po minucie, a można też zastosować ją jak peeling.

 NIVEA URBAN SKIN DETOKS

Przyznam szczerze, że jeśli chodzi o maski, to jestem leniem, ale URBAN SKIN DETOKS 1-MINUTOWA MASKA sprawdza się u mnie idealnie. Trzymam ją sobie na półce nad wanną i w trakcie kąpieli nakładam na chwilkę na twarz i zaraz potem zmywam. Jeśli mam więcej czasu to trzymam ją dłużej i nic się mojej skórze nie dzieje.

Lubię efekt jaki ona daje. Skóra jest rozjaśniona, matowa i oczyszczona. Nie jest to może super długotrwałe, ale jeśli stosujemy maskę regularnie to rzeczywiście widać różnice.

URBAN SKIN DETOKS KREM NA NOC

NIVEA URBAN SKIN DETOKS

Kolejny kosmetyk, z którym moja skóra się polubiła to krem na noc. Zawiera on  kwas hialuronowy, antyoksydanty i ekstrakt z bio zielonej herbaty. Krem ma żelową konsystencję i jest bardzo lekki.  Wchłania się błyskawicznie i zostawia skórę idealnie matową, a także ładnie napiętą i wygładzoną. Ładnie nawilża moją skórę, ale ja mam cerę mieszaną w kierunku tłustej i nie potrzebuję super nawilżenia. Nie wiem, czy by sobie poradził ze skórą suchą. Moim zdaniem byłby doskonały jako krem na dzień. Jest bardzo wydajny. Oba kremy mają zielony kolor i na pierwszy rzut oka wyglądają identycznie. Różnią się jednak i to bardzo.

NIVEA URBAN SKIN DETOKS

URBAN SKIN OCHRONA KREM NA DZIEŃ

URBAN SKIN OCHRONA KREM NA DZIEŃ

Co do tego kremu miałam wielkie nadzieje, kiedy tylko zobaczyłam, że jest wyposażony w filtr SPF 20. Pomyślałam sobie, że będzie doskonały na jesień, kiedy słońce jest już słabsze, a nasza skóra nie potrzebuje tak dużej ochrony jak w lecie. Niestety krem na dzień mimo podobnego wyglądu i tych samych składników odżywczych, ma zupełnie inną formułę.

URBAN SKIN OCHRONA KREM NA DZIEŃ

Niby lekki, a ciężki w dodatku lepki i wchłania się nieprzyzwoicie długo, jak na krem, który chciałabym rano nałożyć na szybko pod makijaż. Skóra jest rzeczywiście nawilżona i wygładzona, ale co z tego, kiedy twarz świeci mi się po nim jak latarnia. Trochę mam wrażenie jakbym posmarowała skórę olejem. Ja rozumiem, że mam cerę problematyczną, skłonną do nadmiernego wydzielania sebum i biorę na to poprawkę. Mimo to uważam, że URBAN SKIN OCHRONA KREM NA DZIEŃ do stosowania pod makijaż przy takim typie skóry jak mój zwyczajnie się nie nadaje, bo więcej z nim problemów niż korzyści. Gdyby nie to, że zawiera filtry i przez to nie może być stosowany na noc można by te kremy zamienić rolami, a tak oddam go mamie, która ma suchą skórę, może ona będzie miała z niego pożytek.

Produkty nie są drogie, a maskę i krem na noc naprawdę warto spróbować.

Ciekawa jestem, czy mieliście do czynienia z nową serią NIVEA URBAN SKIN DETOKS? Jakie macie wrażenia po jej stosowaniu? Czy krem na dzień się u Was sprawdza, bo może tylko ja mam odczucie, że powinno się te kremy zamienić rolami.