Jak pielęgnować skórę po lecie? Jakich składników aktywnych szukać w kosmetykach jesienią? Dla kogo dobra jest witamina C i do jakiej skóry się nadaje? Po jakie kosmetyki z witaminą C najlepiej sięgnąć?  Tego dowiecie się, czytając poniższy wpis.

Witamina C jest niezwykle pożądanym składnikiem w kosmetykach, dzieje się tak ze względu na jej niesamowite właściwości. Jej wyjątkowo szerokie spektrum działania pozwala zachować zdrową, młodą, gładką, jędrną i pełną energii skórę. Witamina C sprawdzi się praktycznie przy każdym typie cery, szczególnie jednak przy szarej, zmęczonej, trądzikowej i z przebarwieniami.

Jest doskonałym antyoksydantem i pozwala pozbyć się naszej skórze wolnych rodników, stymuluje syntezę kolagenu i kwasu hialuronowego. Ma między innymi działanie rozjaśniające, rozświetlające i przeciwzapalne, dlatego świetnie sprawdza się w razie przebarwień po słonecznych, czy potrądzikowych, jako że działa także przeciwzapalnie przyśpiesza gojenie skóry i zmniejsza wypryski. Nadaje się nawet do skóry naczynkowej. Uszczelnia naczynia krwionośne, zwiększa elastyczność naczynek włosowatych ale tutaj trzeba być ostrożnym i wprowadzać ją stopniowo zaczynając od niższego stężenia.

Warto także wiedzieć, że witamina C wzmaga działanie filtrów przeciwsłonecznych, dobrze jest, więc nakładać na przykład serum z witaminą C, pod krem z filtrem.

Doskonała do cer szarych, zmęczonych niezależnie od wieku. Jeśli używamy kosmetyku dobrego jakościowo z odpowiednim stężeniem i stabilną formą witaminy C, rezultaty jej działania są widoczne bardzo szybko, nawet po kilku zastosowaniach. Pierwsze widoczne efekty to przede wszystkim widoczne rozświetlenie, skóra staje się pełna blasku, bardziej wypoczęta, ożywiona, poprawia się także jej koloryt. Niestety nasza skóra nie jest w stanie magazynować witaminy C, dlatego warto ją skórze regularnie dostarczać.

Najbardziej polecanym i także według mnie, najlepiej działającym kosmetykiem z witaminą C jest serum. Dobre serum ze stabilną formą witaminy C powinno być opakowane w butelkę z ciemnego szkła oraz wyposażone w pipetkę. Takie serum nie może być niestety tanie.

To właśnie stabilność witaminy C jest największym problemem, bo po rozpuszczeniu substancja ta szybko traci swoje właściwości i aby była skuteczna muszą być spełnione określone warunki. Między innymi dlatego na produktach z witaminą C nie warto oszczędzać, trzeba je też odpowiednio przechowywać, najlepiej w ciemnym, chłodnym miejscu bez dostępu do słońca, świetnie sprawdzi się tutaj lodówka

Kosmetyki z witaminą C praktycznie na stałe rozgościły się w mojej pielęgnacji. Dotychczas zużyłam już kilkanaście produktów z witaminą C. Ostatnio pisałam Wam o serum z DermoFuture, które polubiłam właśnie za szybkie działanie i niezwykle lekką konsystencję. Z dużą ciekawością sięgnęłam także, po linię Vita C Infusion Mincer Pharma. Muszę przyznać, że wcześniej zupełnie o niej nie słyszałam. W skład tej linii wchodzi 5 kosmetyków, z których ja mam przyjemność testować 3. Zrobiłam małe rozeznanie i muszę przyznać, że seria zbiera wiele pochlebnych recenzji.

Mincer Pharma zastosowała niezwykle stabilną, wyjątkowo odporną na oksydację i wysokie temperatury witaminę C TETRA w bardzo dużym stężeniu 70mg/ml. To innowacyjny składnik, którypowstał w laboratoriach japońskich naukowców. Ta unikalna odmiana witaminy C jest rozpuszczalna tylko w olejach. Jej doskonałe właściwości są konsekwencją wysokiej stabilności oraz rewelacyjnej wchłanialności. To z kolei przekłada się na skuteczną ochronę przed działaniem promieni UVA/UVB, przedwczesnym starzeniem, niedoskonałościami, przebarwieniami, rozszerzaniem naczyń krwionośnych i „zmęczeniem” skóry.

N˚ 612 NAWILŻAJĄCA MIKRODERMABRAZJA

To pierwszy produkt, po który sięgnęłam, bo uwielbiam takie peelingi. Pierwsze co mnie zaskoczyło, to piękny owocowy zapach. Wszystkie trzy kosmetyki pachną tak samo przyjemnie i cytrusowo. Spodziewałam się, że w produkcie będzie bardzo dużo drobinek i tak rzeczywiście jest, jednak na pierwszy rzut oka, są one zupełnie niezauważalne. Dzieje się tak dlatego, że drobinki są mikroskopijne, chyba pierwszy raz spotykam się z mikrodermabrazją w takiej formie. Mimo iż niepozorne drobinki radzą sobie znakomicie i kosmetyk bardzo fajnie złuszcza i odświeża skórę. Sprawia, że staje się gładka, odświeżona i przyjemna w dotyku. U mnie genialnie działa w połączeniu z kremem na trądzik, który dostałam ostatnio od dermatologa. Po zastosowaniu tego duetu rano mam nie te samą skórę. Pory są oczyszczone i praktycznie niewidoczne, nawet by mi do głowy do tej pory nie przyszło, że moja skóra może wyglądać tak dobrze.

Kosmetyk ma przyjemną konsystencję i żółtawy kolor, a zapach sprawia, że używam go z prawdziwą przyjemnością.

W pierwszej chwili przypomina zwyczajny krem, drobinki ujawniają się dopiero kiedy zaczniemy pocierać skórę.

W trakcie masażu na skórze czuć delikatne szczypanie, czy mrowie, a może to po prostu ciepło. Ciężko mi zdefiniować to odczucie, ale mam wtedy wrażenie, że produkt rzeczywiście działa.

Wśród składników aktywnych możemy różnić także:

• ekstrakt camu-camu
• olej z rokitnika
• mikro-kryształki złuszczające

Producent rekomenduje nam mikrodermabrazję jako produkt nawilżający i rzeczywiście skóra po jego użyciu nie jest tak wysuszona, czy ściągnięta jak to bywa przy tego typu produktach. Jednak według mnie jest to przede wszystkim produkt złuszczający.

Skład:

N˚ 606 PRZECIWSTARZENIOWE SERUM OLEJKOWE

Już na samym początku wspominałam Wam, że najbardziej skutecznym kosmetykiem z witaminą C jest serum, a że moje poprzednie sięgnęło dna, chętnie zastąpiłam je kosmetykiem Mincer Pharma. Produkt jest na bazie olejków, wchłania się więc ciut wolniej niż wodniste serum, mam jednak wrażenie, że w związku z tym jest też bardziej odżywczy.

Serum ma bardzo obiecujący i ciekawy skład, w którym znajdziemy mnóstwo olejków, zresztą sami rzućcie okiem.

Skład:

Wśród składników aktywnych serum znajdziemy:

• witamina C
• olej z rokitnika
• omega plus

Kosmetyk jest zamknięty w butelce z ciemnego szkła, aby witamina C nie utleniła się zbyt szybko. Butelka jest wyposażona w pipetkę. Dozuje się go łatwo i przyjemnie.

Stosuję go najczęściej wieczorem, ze względu na jego oleistą konsystencję. Chociaż zdarza mi się używać go także rano, ale tylko wtedy kiedy się nie spieszę. Używając tego serum, zauważyłam że moje okropne przebarwienia których nabawiłam się w tym roku, są zdecydowanie jaśniejsze, a skóra jest bardziej promienna. Jest to zdecydowanie produkt, na który warto zwrócić uwagę.

N˚ 604 ROZŚWIETLAJĄCY KREM POD OCZY

Krem tak samo, jak poprzednie kosmetyki pachnie bardzo przyjemnie i owocowo. Jest zamknięty w niedużej plastikowej tubce z dzióbkiem, co ułatwia dozowanie.

Ma lekką konsystencję, wchłania się bardzo szybko i nie roluje się na skórze. Tak samo, jak mikrodermabrazja ma lekko żółtawy kolor. Mam wrażenie, że ma także złote drobinki rozświetlające. Są one jednak tak maleńkie, że ciężko się ich dopatrzyć.

Zostawia tylko na skórze delikatną rozświetlającą poświatę, coś jak baza rozświetlająca. Dzięki temu delikatnie maskuje cienie pod oczami, a samo spojrzenie nabiera blasku. Krem tez fajnie nawilża okolice wokół oczu, chociaż jeśli ktoś ma mocne problemy z przesuszoną skórą w tym obszarze, będzie pewnie potrzebował czegoś bardziej treściwego.

Wśród składników aktywnych kremu znajdziemy:

• witamina C
• ekstrakt z camu-camu
• olej z rokitnika
• kompleks rozświetlający

Producent poleca trzymać krem w lodówce, aby jeszcze lepiej działał i dodatkowo chłodził skórę. Spróbowałam i chociaż w ten sposób działa naprawdę fajnie, bo nie chce mi się biegać rano do lodówki. Wolę mieć wszystkie kosmetyki pod ręką w łazience.

Krem w żaden sposób nie podrażnił skóry pod oczami, a u mnie to najbardziej wrażliwy obszar na twarzy.

Skład:

Podsumowują z kosmetyków jestem zadowolona i uważam, że zdecydowanie warto się im przyjrzeć. Jestem także bardzo ciekawa, czy stosujecie w swojej pielęgnacji witaminę C? A jeśli jeszcze nie to może skusicie się po tym wpisie?

 

Zapraszam Was także serdecznie na linkowe party. Pochwalcie się swoimi postami i zajrzyjcie do innych, tak żeby wszystkim było miło. Wpisy dodajemy za pomocą niebieskiego przycisku. W pierwszym wierszu wrzucamy link do wpisu, w drugim tytuł posta, a w trzecim swojego maila. Pamiętajcie koniecznie, żeby zajrzeć do innych, bo na tym polega ta zabawa.