Zmiany w pielęgnacji twarzy i ciała, pierwsze wrażenia oraz kilka nowości :). Bioderma, Estee Lauder, Etree Belle, Evree, Iwostin, Kobo, Lumene :)

 

Dzisiaj chciałam Wam pokazać kilka nowości, które zagościły w mojej kosmetyczce. Niektóre są ze mną już dość długo, ale jeszcze jakoś nie miałam okazji się nimi z Wami podzielić. Zapraszam 🙂

Jako, że przyszła jesień i zrobiło się zimno siłą rzeczy musiałam wprowadzić zmiany w pielęgnacji zarówno twarzy jak i ciało. Jesienią oraz na wiosnę już od jakiegoś czasu stosuję złuszczanie kwasami, ostatnio był to kwas migdałowy, a tym razem postanowiłam postawić na kwas glikolowy. Kupiłam więc nowość od Iwostin Perfekctin Lucidin Profesjonalny peeling na noc do skóry z przebarwieniami. Peeling zawiera 12 % kwasu glikolowego. Skusiła mnie jego lekka żelowa konsystencja. Należy go stosować przez pierwsze 3 tygodnie codziennie wieczorem, a potem dwa, trzy razy w tygodniu. Używam go już piąty tydzień, jednak ja po upływie tych trzech tygodni używam go co drugi dzień, bo wydaje mi się że dwa trzy razy w tygodniu to dla mojej skóry za mało. Już mogę Wam powiedzieć, że jest bardzo wydajny i rzeczywiście rozjaśnia przebarwienia. Opakowanie zawiera 30 ml i kosztowało ok 56 zł.
W związku ze złuszczaniem kwasami potrzebuję też mocniejszego niż zwykle nawilżania i tu z pomocą przychodzi mi Krem nawilżający o bogatej konsystencji, Bioderma Hydrabio Riche. Początkowo bałam się, że krem będzie zbyt ciężki dla mojej tłustej skóry, ale skusiła mnie promocja, w której kosztował ok 16 zł za 40 ml. Pomyślałam, że najwyżej będę go stosować na noc. Jednak muszę Wam powiedzieć, że ostatnio z powodzenie używam go także na dzień pod makijaż. Fajnie nawilża i koi, jednak dla osób, ze skórą tłustą, które nie stosują akurat złuszczania, czy innych kuracji dermatologicznych i w związku z czym nie potrzebują mocnego nawilżenia może być za ciężki.
Musiałam zmienić także płyn micelarny, bo mimo iż byłam bardzo zadowolona z tego z Biedronki, ostatnia butelka bardzo wysuszyła mi skórę pod oczami, do tego stopnia, że aż piekło i szczypało. Czytałam że niektóre dziewczyny, także spotkały się z taką reakcją. W Super Pharm skusiła mnie promocja kosmetyków Nuxe i zdecydowałam się na Wodę micelarną do demakijażu z płatami róży. 400 ml kosztowało ok 34 zł. Wody używam z przyjemnością i o ile świetnie nadaje się do wstępnego oczyszczania skóry, to kiepsko radzi sobie z demakijażem oczu.
Teraz kiedy już nie stosuję peelingu z kwasem codziennie, co drugi wieczór nakładam na buzię Krem z kawiorem i złotem Golden Skin Etree Belle. Krem to wygrana na fanpagu Angel z bloga Kosmetyki bez tajemnic. Krem to dla mnie spore zaskoczenie, bo jest to kosmetyk przeciwzmarszczkowy i ma dość bogaty skład, więc spodziewałam się konsystencji, która będzie obciążać moją skórę. Tymczasem byłam bardzo zdziwiona kiedy pierwszy raz posmarowałam nim buzię, bo miałam nawet wrażenie ściągnięcia skóry. Ze względu na peeling Iwostinu, ostawiłam krem na trzy tygodnie, a kiedy do niego wróciłam moja skóra reagowała już na niego całkiem inaczej. Teraz używam go co drugi wieczór i nie narzekam, ale jestem bardzo ciekawa jak się sprawdzi przy dłuższym stosowaniu.
Nie sposób przy tym kremie nie wspomnieć o pięknym, niezwykle luksusowym opakowaniu wysadzanym cyrkoniami. Krem jest po prostu piękny, ale też na szczęście przyjemny w używaniu.
Razem ze złotym kremem dostałam też od Angel pyszny trunek z drobinkami złota (wypiłam jako że złoto dobrze działa na cerę i nie mogę pokazać ;)), oraz krem do rąk z Etree Belle. Krem ma fajny zapach i jak wiadomo kremów do rąk, szczególnie kiedy za oknem spada temperatura nigdy za wiele.
Jeśli o wygranych już mowa to pochwalę się jeszcze jedną z konkursu  Head & Shoulders, w której znalazło się się pięć produktów. Dwa szampony oraz tonik z serii włosy gęste i mocne oraz szampon dla mężczyzn i tonik przeciw wypadaniu włosów. Na razie używałam szampon 2w1 włosy gęste i mocne oraz tonik przeciw wypadaniu włosów i jestem pod wrażeniem obu. Drugi szampon z tej serii oddałam mamie, a ten dla mężczyzn testuje mąż.
Wiecie że nie jestem fanką balsamowania, jednak ostatnio troszkę się to zmienia. Trochę wymogła to na mnie aura za oknem, a trochę powodem zmiany jest to, że ostatnio trafiam na naprawdę fajne produkty do ciała. Kiedy dostałam propozycję przetestowania kosmetyków Evree, zgodziłam się z chęcią, bo już od jakiegoś czasu czytam o nich bardzo dobre opinie. Tym sposobem dotarła do mnie seria Maxrepair Balsam regenerujący do suchej i bardzo suchej skóry i Krem do rąk regenerujący do skóry bardzo suchej. Oba kosmetyki mają bardzo fajną lekką konsystencję, wchłaniają się szybko nie pozostawiając na skórze lepiej warstwy. Oba mają przyjemny dla nosa zapach. Ale co najważniejsze zarówno balsam jak i krem rzeczywiście radzą sobie z przesuszoną skórą. Mam problem z niemiłosiernie suchą i łuszczącą się skórą na nogach, a dokładnie na łydkach i mało który balsam sobie z tym radzi. Evree sprawdzi się w tej kwestii świetnie. Skóra jest wygładzona bardziej napięta i przy regularnym smarowaniu znikają suche łuski. Ponadto ostatnio bardzo przemawia do mnie przeciwdziałanie procesom starzenia jeśli chodzi o kosmetyki do ciała. Poużywam ich jeszcze i na pewno możecie spodziewać się pełnych recenzji tych produktów. Warto także wspomnieć, że kosmetyki te nie zawierają parabenów, barwników ani olei mineralnych, za to mają w swoim składzie między innymi olejek arganowy, migdałowy i d-panthenol.
Odkąd znowu ufarbowałam włosy na ciemno odstawiłam szampon przeciwłupieżowy, bo jak wiadomo takie szampony ściągają kolor, a mnie jednak zależy, żeby maksymalnie wydłużyć czas między jednym, a drugim farbowaniem. Potrzebowałam, więc nowego szamponu i tak trafił do mnie Elseve Total Repair szampon wypełniający z keratyną i ceramidami do włosów zniszczonych i pozbawionych życia. Używam go od niedawna, ale wygląda na to, że moje włosy go polubiły. Dobrze myje, ładnie pachnie, nie obciąża i nie plącze nadmiernie włosów. Nawet dokupiłam dzisiaj odżywkę z tej samej serii.
Jeszcze szybciutko pochwalę się kolorówką. Nie ma tego wiele, bo ostatnio bardziej inwestuję w pielęgnację, a co to kosmetyków kolorowych to mam mocne postanowienie zużycia tego co posiadam. Od koleżanki dostałam śliczny Błyszczyk powiększający usta Kobo w kolorze 210 Mauve Glow.
Eliminator zaczerwienień Lumene, bardzo fajny i dość mocno kryjący korektor. Świetnie sprawdza się na wszelkiego rodzaju niedoskonałości oraz jasny, perłowy cień do powiek My Seccret w kolorze 103.
Potrzebowałam też korektora pod oczy i zdecydowałam się na produkt 2w1 Estee Lauder, w którym oprócz bardzo fajnego korektora mam także świetny do dziennego makijażu tusz do rzęs.
Na koniec dwa lakiery. Zwróćcie szczególną uwagę na piękny śliwkowo bordowy, Golden Rose nr 105. Doskonale prezentuje się na paznokciach, postaram się Wam go jak najszybciej pokazać. Drugi lakier to Pease w kolorze 215.

 

Ciekawa jestem czy znacie któryś z moich nowych kosmetyków i możecie się podzielić ze mną swoją opinią o nim, a może wypatrzyliście coś co Was szczególnie zainteresowało ?