Korektor w tym duo jest naprawdę świetny, bardzo lekki, ale dobrze kryjący znakomicie nadaje się pod oczy, ładnie rozświetla spojrzenie. Dobrze maskuje cienie, a co najważniejsze nie roluje się i nie zbiera w zmarszczkach, oraz nie wysusza i nie podrażnia delikatnej skóry pod oczami. Kolor jest dość jasny i beżowy, nie ma różowych tonów, jeśli już to żółte. Co do tuszu to jest to po prostu dobry tusz do dziennego makijażu, mnie nie rzucił na kolana, chociaż właściwie nie ma się do czego przyczepić. Nie skleja, ładnie wydłuża, ale nie robi efektu wow, a ja lubię mieć rzęsy do nieba, albo chociaż do czoła. Mimo tego obu używam z przyjemnością.
Teraz przejdziemy do produktów względnie nowych, ale takich które skradły moje serce praktycznie od pierwszego użycia.
GK Hair Traming System With Juvexin Odżywka bez spłukiwania w kremie.
O produktach Global Keratin opowiedziała mi koleżanka i od tamtej pory bardzo chciałam ich spróbować. Obie miałyśmy włosy rozjaśniane i o ile jej dzięki między innymi kosmetyką GK były w dobrym stanie, o tyle moje pozostawiały wiele do życzenia. Jenak w końcu i mi udało się kupić produkty GK i muszę Wam powiedzieć że są rzeczywiście rewelacyjne. Są to profesjonale kosmetyki fryzjerskie, a produkt Juvexin, chroniony jest ponad pięćdziesięcioma patentami w Ameryce oraz na całym świecie, co za tym idzie niestety niemiłosiernie drogie. Dzięki tej odżywce moje włosy są niesamowicie miękkie, gładkie i lśniące, wyraźnie się zmieniają już w momencie nakładania odżywki. Są też bardziej proste, wygładzone i lepiej się układają. Na całe moje włosy wystarczy jedna pompka, mam nadzieję, że odżywka będzie bardzo wydajna bo nie wiem co zrobię jak się skończy.
Trawińska FM Colection perfumy.
Z perfumami Fm mam tak, że zwykle coś tam kupię, bo mi się kojarzy z zapachem, który miałam, użyję kilka razy i oddaje mamie lub koleżankom, bo to jakoś nie to samo. Jednak gdy powąchałam te z nowej kolekcji wiedziałam, że muszą być moje. Zapach jest orientalno – kwiatowy, bardzo elegancki i zmysłowy. W jego sercu znajduje się turecka róża, frezja i kwiat pomarańczy, znajdziemy tu też szafran, skórę i piżmo. Jestem zachwycona także samym opakowaniem, spójrzcie sami, czyż nie jest śliczne? Flakon jest owinięty skórą zasznurowaną rzemykiem, całość wygląda jak bardzo seksowny gorset. Dodatkowo zapach utrzymuje się bardzo długo.
Carea Maxi płatki kosmetyczne.
Na koniec trochę nietypowo, bo to w sumie nie kosmetyk, jednak bez nich ani rusz, a mowa oczywiście o płatkach kosmetycznych. Do dej pory używałam zawsze tych małych okrągłych i nigdy nie wystarczał mi jeden. Płatki Carea są bardzo duże i kwadratowe , a przez to niezwykle wygodne. Zrobione są z bawełny, nie rozwarstwiają się i nie zostawiają na skórze włosków, są tez bardzo mięciutkie i delikatne. Odkąd je odkryłam kupuję tylko te. Opakowanie zawiera 60 szt i kosztuje nie całe 4zł, zwykle do demakijażu wystarcza mi jeden płatek, więc są bardziej wydajne. Może je dostać w Biedronce
Ciekawa jestem, który z moich ulubieńców spodobał się Wam najbardziej i na który mielibyście największą ochotę?