Dawno już nic nie pisała o moich treningach, bo bywało z nimi naprawdę różnie. W tamtym roku szło mi o niebo lepiej, w tym jakoś przy niczym nie mogłam zostać na dłużej, do czasu, aż zaczęłam znowu biegać. Mam tym większą motywację, że nie biegam sama, tylko razem z koleżanką. Co prawda we dwie trudniej się zsynchronizować i czasem biegamy o piątej rano, a czasem dopiero wieczorem, to jednak we dwójkę zawsze raźniej. Nawet jak czasem mi się nie chce i pewnie sama bym nie pobiegła, to i tak biegam bo przecież się umówiłam.
Od miesiąca biegam regularnie trzy razy w tygodniu. Dwa razy po około pół godziny, a trzeci raz zwykle biegniemy dłużej. Do tej pory maksymalny dystans jaki udawało nam się pokonać to nieco ponad 4 km. Początki były ciężkie ( nie żeby teraz było już bez problemu, bo nie jest), ale z każdym kolejnym treningiem szło nam coraz lepiej. Trochę też zmieniłam sposób i podejście do biegania. Teraz biegam naprawdę wolno, a jeśli już nie daje rady to po prostu przez chwilę maszeruję. Robię także przerwy między treningami, żeby organizm mógł się zregenerować, stąd tylko trzy treningi tygodniowo. W tamtym roku starłam się biegać codziennie, jak najszybciej mogłam i nie było mowy o żadnym maszerowaniu. Skutek tego był taki, że w końcu przestało mnie to cieszyć, potem przyszła zima i przestałam biegać w ogóle. Teraz zaczynam wszystko od nowa.
Dzisiaj postanowiłyśmy z koleżanką, że przebiegniemy 5 km, początkowo było ciężko, ale po przebiegnięciu płowy dystansu już jakoś poszło. Ostatecznie udało nam się przebiec 6 km!, z czego obie niesamowicie się cieszymy. W lipcu naszym celem jest przebiec 10 km.
Możecie się śmiać, ale odkąd biegam z Endomodo i wiem jak szybko biegnę, ile kilometrów już przebiegłam i oczywiście ile spaliłam kalorii, biega mi się znacznie lepiej ;). Wygląda na to, że rzeczywiście jak się chce to można:).
Ciekawa jestem ile Wy ostatnio przebiegliście? i jakie macie plany na lipiec? A może wcale nie lubicie biegać?