Kosmetyki z czarnym węglem są ostatnio szalenia modne. Mamy żele do mycia twarzy, maseczki, kremy z tym składnikiem, ale to nie wszystko. Węgiel jest obecny także w pielęgnacji ciała. Dzisiaj chcę Wam, więc pokazać Bielenda Carbo Detox Węglowy peeling antycellulitowy o działaniu detoksykującym.
Jest już mój drugi kosmetyk z serii Corbo Detox. Jakiś czas temu pisałam Wam o żelu do mycia twarzy z tej serii, który bardzo polubiłam. Miał on cudowny zapach dojrzałego melona. W ogóle nie spodziewałam się tego po kosmetyku z czarny węglem. Miałam więc ogromną nadzieję, że peeling będzie pachniał podobnie, ucieszyłam się więc ogromnie kiedy po otwarciu kosmetyku mój nos wychwycił zapach soczystego melona.
Jak się pewnie domyślacie, peeling jest całkowicie czarny. Konsystencję ma gęstą, a w niej wiele drobinek soli. Dzięki czemu naprawdę dobrze peelinguje i pozbywa się martwego, zgrubiałego naskórka. Pięknie wygładza skórę i sprawia, że staje się ona miękka, gładka, sprężysta i nawilżona.
Kosmetyk zawiera naturalny aktywny węgiel oraz kofeinę z Guarany. Te składniki mają działać detoksykująco i antyceluliotowo. Moim zdaniem każdy masaż jest dobry dla skóry, szczególnie tej dotkniętej cellulitem, a wykonując peeling, dostarczamy jej tego masażu. Takie masowanie ostrymi drobinkami pobudza także ukrwienie skóry.
Skład:
Tutaj jednak muszę się trochę przyczepić, bo według mnie to nawilżenie to sprawa dyskusyjna. Jest ono raczej pozorne, bo w składzie kosmetyku zaraz na drugim miejscu znajdziemy parafinę, która oblepia ją dając wrażenie, że jest nawilżona. Rzeczywiście po użyciu peelingu, nie ma konieczności stosowania balsamu. Nie każdy jednak lubi parafinę, mnie ona akurat nie przeszkadza jakoś mocno. Chociaż wolałabym, żeby zamiast niej w peelingu do ciała znalazł się inny bardziej naturalny składnik.
Producent wspomina też o tym, że peeling, mimo iż z węglem i całkiem czarny, nie brudzi nam wanny i całej łazienki. Nie zgodzę się z tym w 100% procentach, ale muszę przyznać, że biorąc pod uwagę jego kolor, brudzi rzeczywiście nieznacznie i w miarę dobrze się spłukuje.
Przyjemność używania peeling zawdzięcza na pewno pięknemu zapachowi i porządnie peelingującym ziarenkom soli. Te dwa czynniki sprawiają, że sięgam po niego naprawdę z przyjemnością. Czekam tylko, aż w drogeryjnych kosmetykach tego typu zamiast parafiny, pojawi się inny o wiele bardziej naturalny składnik.
Poniżej możecie rzucić okiem na inne produkty z tej serii:
Bardzo jestem ciekawa czy Wy też uległyście szaleństwu węglowych kosmetyków ? Znacie serię Carbo Detox od Bielendy?