Wykończeni w ostatnich miesiącach – część II.

O części pierwszej denka możecie poczytać tutaj – denko I. Dzisiaj zapraszam na część drugą i będzie to denko pielęgnacja twarzy. 
 
Kremy:


  • La Roche Posay Hydreane Legere – nie używałam go cały
    czas, tylko wtedy kiedy moja skóra potrzebowała mocniejszego nawilżenia. Jest bardzo lekki szybko się wchłania, ma bardzo delikatny, przyjemny zapach. Nie podrażniał i nie zapychał mojej skóry. Pomagał w okresach dużego przesuszenia, wtedy nakładałam go nawet pod makijaż.
  • Baikał Krem na noc –  bardzo polubiłam ten krem. Rano moja skóra była wypoczęta, nawilżona i ukojona. Miałam wrażenie, że wręcz go pije, czasem musiałam dołożyć kolejną warstwę. Pełną recenzję możecie przeczytać tutaj: Moja rosyjska fascynacja i nie do końca zgrany duet…
  • Baikał krem matujący na dzień – kupiłam go jeszcze kiedy mi się wydawało, że z moim świeceniem poradzą sobie kremy matujące. Niestety temu absolutnie się to nie udało. Pełną recenzję możecie przeczytać tutaj: Moja rosyjska fascynacja i nie do końca zgrany duet…


  • Olejek Wonny do nawilżania i perfumowania ciała AFRA –  cudownie pachniał, świetnie nawilżał, dobry prawie na wszystko. Więcej możecie poczytać tutaj: Pachnąca Kraina – Olejek Wonny AFRA. 
  • Masło Shea Dzikie Drzewko – masełko jak wszystko z Pachnącej Krainy miało piękny zapach. Świetnie radziło sobie z przesuszoną skórą. Uratowała moje ręce. Stosowałam także na twarz i ciało, tutaj też bardzo dobrze sobie radziło. Pełną recenzję możecie przeczytać tutaj: Złoto Afryki – Masło Shea Dzikie Drzewko z Pachnącej Krainy. 
 
  • Eisenberg  Love Afair– niszowe perfumy z Sephory. Zapach zdecydowanie intrygujący bardzo zmysłowy i kobiecy.w nutach zapachowych znajdziemy białe kwiaty, owoce porzeczki oraz tytoń, który pięknie komponuje się ze skórą. Wyczuwalny wśród kwiatów, dodaje pazura perfumom. Jest to jeden z łagodniejszych zapachów Eisneberga.

 

  • Uriage Woda termalna – moja ulubiona woda, świetnie koi podrażnioną skórę, doskonale zastępuje toniki. Co najważniejsze jest izotoniczna i nie trzeba osuszać twarzy po jej użyciu. Pełną recenzję możecie przeczytać tutaj: Na problemy z cerą woda termalna Uriage.
  • Barwa Siarkowa Moc tonik antybakteryjny, normalizujący –  znakomicie odświeżał, oczyszczał, tonizował i delikatnie matowił skórę. Pełną recenzję możecie przeczytać tutaj: Siarkowa Moc … jest ze mną ;).
  • Ziaja Kuracja antybakteryjna żel myjący – też żel kupiłam jakiś czas temu razem z kremem z tej samej serii. Początkowo myłam nim buzię, ale okazał się dla mnie za mocny. Skóra twarzy po jego użyciu broniła się i wydzielała jeszcze więcej sebum. Zaczęłam, więc stosować go do mycia ciała, a dokładnie pleców, dekoltu i ramion, bo tam często też mam problemy z wypryskami. W tej roli sprawdził się o wiele lepiej i w rezultacie udało mi się zużyć całe opakowanie.
  • Rival de  Loop Maseczka nawilżająca z olejkiem z awokado i olejkiem migdałowym – nie zachwyciła mnie tak bardzo jak poprzedniczka, słabo nawilża i efekt na skórze był niewielki, żeby nie powiedzieć żaden. Tej niestety nie polecam, jeśli macie ochotę na maseczkę Rival de Loop to zdecydowanie wybierzcie tę  mleczno- miodową.
  • Nivea Nawilżający balsam pod prysznic – lubię balsamy pod prysznic Nivea, a biały jest moim zdecydowanym faworytem, ze względu na zapach. Są to balsamy dla leniwych i nie lubiących się balsamować – czyli dla mnie:). Pełną recenzję możecie przeczytać tutaj: Balsam pod prysznic Nivea – biała butelka.
  • Garnier Fructis Ekspresowa kuracja Goodbye Damage do włosów bardzo zniszczonych i z rozdwojonymi końcówkami – świetna kiedy nie mamy czasu godzinami siedzieć w masce na włosach. Pełną recenzję możecie przeczytać tutaj : Ekspresowa kuracja do włosów dla zabieganych :).
  •  Starałam się, także zużyć zalegające próbki i miniatury. Trochę mi się to udało, ale jeszcze sporo ich zostało. 

Bardzo się cieszę, że udało mi się uporać z ze zużyciami z ostatnich miesięcy. Teraz już spokojnie mogę wyrzucić śmieci.

A jak u Was ze zużyciami?