Mydło marsylskie La Vie Claire

 Mydło marsylskie La Vie Claire

Mydło marsylskie, kiedyś zdecydowanie częściej gościło w mojej kosmetyczce. Jednak potem nie wracałam do niego przez kilka dobrych lat, przypomniało mi o nim grudniowe pudełko Shinybox i przyznam, że z ciekawością dorzuciłam je do swojej wieczornej rutyny.  Dzisiaj opowiem wam więc, jak sprawdziło się u mnie naturalne Mydło marsylskie La Vie Claire , które zawiera 72% oliwy z oliwek.

Jest to produkt francuski, naturalny i hipoalergiczny. Mydło nadaje się zarówno do mycia ciała, twarzy jak i włosów, a z tego co pamiętam świetnie sprawuje  się także do prania, albo odplamiania, ja jednak skupiłam się tym razem przede wszystkim na jego właściwościach kosmetycznych.  Mydło marsylskie La Vie Claire ma za zadanie odżywić i wygładzić skórę, łagodzić podrażnienia i regenerować. Jest przeznaczone do każdego rodzaju skóry.

Używałam go do włosów, ciała i do mycia buzi i chcę wam opowiedzieć jak się sprawdziło w tej roli.

Włosy:

Nie jest to moja pierwsza przygoda z myciem włosów mydłem i chociaż nigdy nie byłam fanką tej metody, to właśnie od tego zaczęłam moją przygodę z mydłem marsylskim. Pomyślałam, że pomoże ukoić mi skórę głowy przemęczoną kosmetykami, których musiałam używać po keratynowym wygładzaniu włosów.

Pierwsze wrażenie, było bardzo pozytywne. Mydło pięknie namydliło mi całe włosy, nie miałam z tym żadnego problemu. Dodatkowo sprawiło, że w trakcie mycia były one cudowne mięciutkie. Przyznam, że tego się nie spodziewałam. Byłam raczej pewna, że będą sztywne i sianowate. Po umyciu, tak jak zawsze nałożyłam maskę i spłukałam włosy.

Niestety, to co pamiętałam o myciu włosów mydłem z przeszłości wydarzyło się i tym razem.  Cudownie miękkie w trakcie mycia włosy, po wysuszeniu stały się sztywne i tak jakby pokryte osadem. Bardzo szybko były znowu do mycia. Za to odbicie i objętość były super, skóra głowy także była ukojona. Mnie jednak bardzo przeszkadza ten osad z mydła na włosach, przez co ten sposób jest zupełnie nie dla mnie.

Twarz:

Jeśli chodzi o mycie buzi, to tutaj mydło sprawiło się lepiej. Miałam co prawda obawy czy nie będzie wysuszać skóry, ale nie było źle. Stosuje go zawsze po wstępnym demakijażu. Przy cerze suchej byłabym ostrożna, przy takiej, jak moja mieszanej w kierunku tłustej wystarczy jeśli mydło będziemy stosować raz dziennie wieczorem, albo nawet co drugi dzień. Ładnie myje i oczyszcza. Może nawet za dobrze bo skóra jest tak czysta aż piszczy. Dlatego radzę go nie naużywać, żeby sobie nie przesuszyć skóry.

Ciało:

Niestety moje problemy z trądzikiem, to nie tylko twarz, ale także plecy i ramiona. Miałam nadzieję, że mydło pomoże mi go trochę opanować właśnie w tych rejonach. Czy się udało? Już wam piszę. Otóż mydło sprawiło u mnie, że zmiany trądzikowe goiły się i znikały o wiele szybciej. Ładnie przysychały i nie utrzymywały się tak długo, jak wcześniej. Jednak od razu mówię, ze nie zostały całkiem wyeliminowane. Niestety zmiany trądzikowe pojawiają się nadal, ale i tak jestem zadowolona z działania mydła, bo mam wrażenie, że jest ich mimo wszystko mniej. Musze też wspomnieć skóra robi się bardziej gładka i przyjemniejsza w dotyku.

Christmas ShinyBox grudzień 2018

Na koniec nie mogę nie wspomnieć o jednej rzeczy, a mianowicie zapachu mydła marsylskiego. Pachnie żeby nie powiedzieć paskudnie, to może bardziej dyplomatycznie powiem, że specyficznie. Z początku zapach ten mi przeszkadzał, ale z upływem czasu się przyzwyczaiłam i nie jest już tak źle i w sumie to chętnie jeszcze wrócę do mydła marsylskiego.

Znacie mydło marsylskie? Lubicie w ogóle produkty do mycia w takiej formie? Czy używacie raczej żeli?