Carmex – pomadka, która ratuje usta ?

Nawilżający balsam do ust Carmex kupiłam dawno temu, ale jakoś do tej pory nie było okazji, żeby Wam o niej wspomnieć. Jednak kiedy ostatnio moje usta znowu były przesuszone, przypomniałam sobie o niej i znowu zaczęłam używać.

Obietnice producenta oraz skład:

Moja opinia:

O pomadce Carmex czytałam mnóstwo opinii, jedni ją uwielbiają i wychwalają, inni twierdzą, że to samo zło i robi więcej szkody, niż przynosi pożytku. Jeśli jesteście ciekawi do jakiej grupy ja się zaliczam, zapraszam do dalszego czytania.
Pomadka jest nie duża i poręczna, wykręca się ją od dołu i ściąga tylko niewielką zatyczkę z góry. W przypadku pomadek ochronnych wolę takie rozwiązanie, bo wtedy bardziej mogę kontrolować to ile pomadki wykręcam i nie ma obawy że się przypadkowo złamie. Z pomadkami ochronnymi  w tradycyjnych opakowaniach dzieje mi się tak bardzo często, szczególnie kiedy wpadną w rączki dzieci.
Mam wersję waniliowa i rzeczywiście pachnie wanilią i mentolem. Właśnie ten mentol był dal mnie najbardziej zaskakujący. Myślę że to właśnie dzięki niemu zaraz po pomalowaniu na ustach czuć delikatne mrowienie. Pomadka daje też uczucie chłodu. Jest bezbarwna,  za to wyraźnie czuć ją na ustach. Mnie zupełnie to nie przeszkadza i nawet to polubiłam. Zresztą po jakimś czasie się wchłania, a usta są wyraźnie nawilżone i mięciutkie. Suche skórki znikają w błyskawicznym tempie.
Muszę przyznać, że jestem bardzo pozytywnie zaskoczona działaniem tego balsamu nawilżającego usta.  Sprawdza się u mnie świetnie zarówno zimą, wiosną jak i teraz latem. Szczególnie, że waniliowy Carmex ma filtr SPF 15, więc dodatkowo chroni nasze usta nie tylko przed wiatrem i mrozem, ale także przed promieniami słonecznymi.
Osobiście nie mam dużego problemu z suchymi, popękanymi ustami. Oczywiście szczególnie kiedy jest zimno zdarza się, że skóra na ustach jest przesuszona i wtedy Carmex jest niezawodny. Momentalnie koi i goi, sprawia, że usta od razu wyglądają i czują się lepiej. Natomiast usta mojej córki szczególnie właśnie zimą były w opłakanym stanie, suche, spierzchnięte i popękane. Praktycznie nic jej nie pomagało, a usta pękały aż do krwi. Żadne używane przez nas pomadki ochronne nie dawały sobie rady. Dopiero Carmex pomógł w widoczny sposób, skóra zagoiła się, usta były ukojone i przestały pękać, a męczyłyśmy się naprawdę długo. Teraz jeśli tylko, któraś z nas ma problem z ustami, od razu sięgamy po Carmex.
 
Opakowanie 4, 25g. Cena zwykle ok 10 zł, ale w trakcie promocji można kupić taniej.
 
 
Ciekawa jestem jaka pomadka ochronna Wam najbardziej pomaga? A może też lubicie pomadki Carmex?