Pierwsze domowe hybrydy zmieniające kolor :)
Do tej pory myślałam i mówiłam zresztą o tym głośno, że prędzej piekło zamarznie niż ja się zdecyduję sama sobie robić hybrydy. Wczoraj jednak nastał ten dzień, kiedy w piekle powiało chłodem, a na moich paznokciach wylądowały piękne termiczne hybrydy. Nie będę ściemniać, że sama samiutka je zrobiłam, pomogła mi bratowa, która ma nieco więcej doświadczenia niż ja. Są piękne, nawet mąż je chwalił.
Gdzie jest lato? pyszne wegańskie jedzenie i trudne powroty :)
Miałam Wam dzisiaj napisać post o moich trzech ulubionych kosmetykach z filtrem, które towarzyszyły mi tego lata. Uznałam jednak, patrząc za okno, że najpewniej byście umarli ze śmiechu widząc w taką pogodę wpis o kremach przeciwsłonecznych. Nie wiem jak u Was, ale u mnie od kilku dni zimno, mokro i ogólnie jesienne słoty. Gdzie się podziało lato, ja się pytam? Nie będę się, więc wygłupiać i w zamian zaserwuję Wam pyszne wegańskie jedzenie :).
NIVEA Silk Mousse Raspberry Rhubarb jedwabisty mus do mycia ciała
Lubię produkty do mycia ciała Nivea, a musy to już w ogóle. Dlatego z chęcią sięgnęłam po nowy jedwabisty mus do mycia ciała z rabarbarem i maliną i to chyba pierwszy kosmetyk tej firmy, który nie przemyca kultowego już zapachu kremu Nivea. Pierwszy, którego ja używam oczywiście.
The Beauty Jungle, czyli sierpniowy Shinybox :)
Odkąd zostałam Ambasadorką Shinybox, co miesiąc wyczekuję nowego pudełka, ciekawa co tym razem fajnego w nim znajdę. Sierpniowe Shinybox ma rozbudzić w nas dziką naturę, jak mu idzie? Oceńcie sami :).
Witaminowe serum do twarzy Lab One :)
Kosmetyki Lab One to dla mnie totalna nowość, a poznałam je w maju na targach Beauty Days, kiedy to zostałam Ambasadorką Naturals Pharm. Serum skusiło mnie od razu. Eleganckie, ładne, lekkie i drogie wydawało się idealne do mojej mieszanej cery. Czy spełniło moje oczekiwania? Tego dowiecie się już za chwilę.