Ulubieńcy września 2015

 ulubieńcy września 2015

Wczoraj rano przeżyłam lekki szok, kiedy zaraz po obudzeniu wyjrzałam przez okno.Było biało! Śniegu prawie po kolana i ciągle padał, a ja mam letnie opony w samochodzie. Bałam się jak wyjadę pod górkę tymczasem okazało się, że znacznie trudniej było zjechać. Musiałam się zatrzymać, wcisnęłam hamulec, a samochód jechał sobie dalej w najlepsze. Dzisiaj śniegu dalej pełno, ale temperatura skoczyła i mam nadzieję że wszystko szybko stopnieje. Jakoś nie jestem jeszcze gotowa na zimę. Tymczasem mocno spóźnieni ulubieńcy września 2015, w jakże jeszcze jesiennej oprawie, zapraszam.

Ulubieńcy września 2015.

Bandi anti acne peeling kwasowy antytrądzikowy.

Ulubieńcy września 2015.

Jesień to u  mnie czas na zmianę w pielęgnacji twarzy, a co za tym idzie mocniejsze kwasy, których nie mogłam używać latem. Jakiś czas temu skorzystałam z oferty sklepu Bandi, gdzie można było kupując jeden wybrany kosmetyk dostać drugi gratis. Tym sposobem mam dwie 30 ml buteleczki peelingu kwasowego. Jest to mój pierwszy kosmetyk od Bandi i także pierwsza styczność z kwasem pirogronowym. Jest on przeznaczony do skóry zanieczyszczonej, tłustej i mieszanej, z zaskórnikami, nierównomiernym kolorytem i trądzikiem pospolitym. Do nie dawna wypisz wymaluj takiej jak moja. Jest peeling chemiczny o właściwościach złuszczających. Pomaga się także pozbyć przebarwień. Zawiera aż trzy aktywne kwasy przeciwdziałają wszystkim przyczynom powstawania zmian trądzikowych, zaskórników i niedoskonałości cery – kwas pirogronowy w 10% stężeniu, salicylowy i migdałowy. Używam go bardzo ostrożnie, początkowo tylko raz w tygodniu potem dwa razy, teraz będę go stosować już trzy razy w tygodniu. Po jego użyciu skóra, jest rozjaśniona ujednolicona, pory są mniejsze i oczyszczone. Na razie nie zauważyłam łuszczenia się, ale jestem na nie przygotowana. Peeling nakładam zawsze wieczorem na oczyszczoną, stonizowaną, ale suchą skórę. Używając peelingów chemicznych z kwasami zawsze należy pamiętać o kremie z filtrem!

Norel Dr Wilsz Skin Care łagodna pianka myjąca.

Ulubieńcy września 2015.

Jest to mój pierwszy kosmetyk do mycia buzi w formie pianki i już mogę powiedzieć, że taka konsystencja bardzo przypadła mi do gustu. Stosuję ją wieczorem do zmywania oleju, jako drugi krok w wielostopniowym demakijażu, a rano do umycia i odświeżenia skóry po nocy. Jest delikatna, nie podrażnia skóry, a ładnie ją myje i odświeża. Pełną recenzję pianki możecie przeczytać tutaj :

Norel Skin Care – Łagodna Pianka Myjąca, która bardzo polubiła się z moją tłustą, problematyczną skórą 😉

 

Norel Dr Wilsz Body Care kuracja wyszczuplająca Retinol contra Cellulite.

Ulubieńcy września 2015.

Ostatnio gdzieś mi się obiło o uszy, że retinol można wykorzystywać nie tylko w pielęgnacji twarzy ale i ciała. Kiedy więc buszowałam po sklepie Norel i moim oczom ukazał się żel na cellulit z retinolem wiedziałam, że musi być mój. Co prawda o mały włos nie dane by mi było się nim smarować, bo wpadł w zęby mojego psa. Na szczęście w porę zdążyłam go uratować. Uwielbiam ten żel za zapach, dzięki temu chce mi się po niego sięgać. Pięknie się wchłania nie oblepia skóry. Powoli zbliżam się do końca opakowania więc niedługo pojawi się jego pełna recenzja. Na razie mogę tylko napisać, że Thor wie co dobre.

Eveline Volumix Fiberlast Tusz utrwalający i podkręcający rzęsy.

Ulubieńcy września 2015.

Kupiłam go na szybko przed weselem, które miałam na początku września. Wszystkie moje tusze sięgnęły dna, a ja nie miałam jak się wybrać gdzieś dalej na zakupy. Zostały mi więc małe okoliczne drogerie. W jednej z nich pani zaproponowała mi tusz Eveline i stwierdziłam biorę. Kosztował nie całe 15 zł, więc nawet gdyby się okazał kiepski nie było czego żałować. Tymczasem jestem z niego bardzo zadowolona. Ładnie wydłuża, nie skleja rzęs, nie obsypuje się. Do codziennych makijaży spisuje mi się świetnie. Jeśli, więc szukacie dobrego tuszu, a nie chcecie dużo na niego wydawać, śmiało możecie spróbować Eveline.

Sisley photo-lip star Błyszczyk do ust.

Ulubieńcy września 2015.

Piękny kolor, taki trochę malinowo koralowy z mnóstwem drobniutkich  migoczących drobinek. Miałam go na ustach na wcześniej wspomnianym weselu i czułam się naprawdę świetnie. Mimo, że moje usta nie są zbyt okazałe, lub jak to ładnie określiła moja koleżanka nie mam ich. Nosi się dobrze wygląda pięknie i używałam go praktycznie na każde wyjście w tym miesiącu.

Pochwalcie się proszę swoimi ulubieńcami, zawsze jestem bardzo ciekawa takich postów. Nigdy nie wiadomo gdzie znajdę coś świetnego dla siebie:).