A pamiętacie, jak Wam pisałam, że nigdy już nie będę rozjaśniać włosów? Nie? To dobrze, bo ja też nie pamiętam ;). Chociaż w sumie to nie mam zamiaru rozjaśniać, chcę zrobić dekoloryzację, bo chodzi mi po głowie radykalna zmiana koloru i biorę Was wszystkich na świadków, że jeśli czegoś nie zrobię, to najpewniej eksploduje albo coś w tym rodzaju.

Srebrne włosy i kobieca logika 🙂

Wiecie, że  moje włosy w jakichś 50% są siwe, dlatego regularnie je farbuje, bo nie chce, żeby tę siwiznę było widać. Zgadnijcie teraz jaki kolor włosów zapragnęłam mieć? Dyplomatycznie odpowiem, że srebrny, ale wszyscy wiemy, że srebrny i siwy niespecjalnie się od siebie różną. Ot i cała kobieca logika, w końcu nie trzeba jej rozumieć, wystarczy akceptować, albo nie. Jak zapragnęłam tak postanowiłam zrobić i natychmiast napisałam do mojej fryzjerki. Niestety moje zapędy zostały nieco ostudzone, bo się okazało, że nie da się tego zrobić natychmiast, od ręki i w 5 minut. Przysięgam, że jeśli by się dało to teraz oglądalibyście mnie właśnie w takich włosach.

Zaczęłam pisać ten teks i pomyślałam sobie chwila, przecież na pewno jest taki program, którym mogę zmienić kolor włosów, zaczęłam więc szukać. Niestety wszystko na co trafiłam jest takie sobie, ale i tak się trochę pobawiłam. Nie jestem od tego raczej mądrzejsza, ale rozrywkę miałam przednią i Wam też się pozwolę trochę pośmiać :). Oto efekty mojej pracy.

No i w którym kolorze mi najlepiej? A może by tak mieszanka pierwszego i trzeciego zdjęcia? Co myślicie? Uprzedzając Wasze komentarze tak wiem, co dekoloryzacja robi z włosami i przyrzekam Wam, że nie będę potem miesiącami marudzić, że są zniszczone.

Tu jeszcze dla porównania oryginalne zdjęcie.

A dla przypomnienia mój aktualny kolor włosów.

Jeśli też macie ochotę się pobawić w zmianę koloru włosów, to ja robiłam to na stronie http://www.wirtualnyfryzjer.com.pl/, która jak widzicie nie jest idealna. Jeśli macie jakąś fajniejszą stronkę do zmiany koloru włosów podrzućcie mi koniecznie.

 Jedyny skuteczny sposób, który sprawił, że przestałam lubić słodycze 😉

Zostawiam już włosy w spokoju, ale tylko na chwilę i przejdę do obiecanego sposobu, który sprawił, że na wiele lat przestałam jeść słodycze. Możecie mi nie wierzyć, ale nie lubiłam czekolady, nie brałam do ust batoników i cukierków no nic, kompletnie nic.

W pierwszych latach swojego życia byłam normalnym dzieckiem, które jak wszystkie dzieci przepada za tym co słodkie. Aż pewnego dnia mama przywiozła z pracy dwa spore pudła czekoladek. w sumie 1,5 kilograma, a musicie pamiętać, że było to jakieś 30 lat temu w czasach kiedy półki w sklepach świeciły pustkami. Czekoladki były pyszne coś w rodzaju Tiki Taków z Wedla i zanim się ktoś zorientował zjadłam je wszystkie. Trzeba było widzieć minę mamy, jak się o tym dowiedziała. Oczywiście nie uszło mi to płazem. Nie mogłam nic jeść, bo wszędzie czułam zapach czekolady. Ręce, włosy, ubranie, jedzenie wszystko pachniało mi czekoladą, a uwierzcie mi w tym czasie nie był to mój ulubiony zapach. Pech chciał, że na dodatek strasznie rozbolał mnie ząb i nie obyło się bez wizyty u dentysty. Od tamtej pory jak ręką odjął słodycze przestały do dla mnie istnieć. Dopiero po latach kiedy byłam w pierwszej ciąży zaczęła mi smakować biała czekolada. Teraz na moją zgubę smakuje mi wszytko i gdyby nie to, że w moim wieku ciężko schudną i zęby już nie odrastają rozważyłabym zastosowanie sposobu z dzieciństwa.

Historia jest autentyczna, ale traktujcie ją proszę z przymrożeniem oka i najlepiej nie róbcie tego sami w domu. Ja w każdym razie nie biorę odpowiedzialności za nie udane próby.

Mikołajki 🙂

U mnie w tym roku był Mikołaj od Nivea i przyniósł mi taką piękną puszkę z prezentami w środku.

A jeślibyście chcieli uszczęśliwić jakiegoś 8 latka, na przykład prezentem pod choinkę chociaż myślę, że i więksi chłopcy powinni być zadowoleni, pomyślcie o klockach Lego, szczególnie tych z serii technic. Leo dostał samolot strażacki i jest wniebowzięty :).

Ten tydzień to także spacery z Thorem i jeśli śledzicie mnie na Instagramie i Snapchacie (gwlifestyle.pl), to możecie od czasu do czasu pospacerować z nami.

W ręce musi być ciepło, a że moje rękawiczki gdzieś się zgubiły pożyczyłam od córki :).

We wtorek byłam też w centrum ogrodniczym pooglądać choinki. Swoją zawsze ubieramy na 6 grudnia, a w tym roku niestety mamy remont łazienki i choinka jeszcze czeka. Za to te sklepowe były naprawdę piękne. Szczególnie ta pierwsza wpadła mi w oko.

Postanowiłam, że piątek to będzie taki dzień luźniejszych wpisów, poopowiadam Wam trochę co u mnie słychać i co mi się ostatnio spodobało i jakie pomysły chodzą mi po głowie. Mam nadziej, że takie wpisy też przypadną Wam do gustu.

Ciekawa jestem jak Wy spędziliście ten tydzień? Czy Wasze choinki już są ubrane? A przede wszystkim doradźcie mi proszę w kwestii koloru włosów 🙂