Lubię maski w płachcie za łatwość aplikacji i za to, jak bezproblemowo się je ściąga w porównaniu na przykład z maskami z glinki. Już jakiś czas temu kupiłam sobie Holika Holika Skin Rescuer Mask Sheet Vita C, ale jak to u mnie zwykle bywa, maska musiała najpierw swoje odleżeć. Wczoraj w końcu po nią sięgnęłam i opowiem Wam, jak mi się sprawdziła.
Holika Holika Skin Rescuer Mask Sheet Vita C to maseczka z witaminą C na bawełnianej płachcie. Ma ona działanie, jak zapewnia producent przeciwstarzeniowe, rozświetlające i depigmentacyjne.
W składzie maseczki znajdziemy między innymi:
- sól magnezową fosforanu askorbylu, który hamuje produkcję melaniny, co z kolei zapobiega powstawaniu przebarwień, rozjaśnia także te już istniejące, wyrównuje koloryt i dodaje skórze naturalnego wewnętrznego blasku. Zwalcza szkodliwe wolne rodniki, stymuluje produkcję kolagenu oraz wzmacnia naczynia krwionośne
- niacynamid, który wzmacnia właściwości depigmentacyjne maski oraz rozjaśnia przebarwienia, pomaga też zaleczyć stany zapalne i uregulować wydzielanie sebum.
Witamina C ma także działanie przeciwzmarszczkowe, stymuluje syntezę kolagenu, spłyca zmarszczki, wygładza skórę, rozświetla, ujednolica koloryt, a także redukuje przebarwienia. Skóra po użyciu maski wygląda zdrowo i promiennie.
Zacznę od tego, że maska bardzo łatwo się otwiera, nie trzeba nic odrywać, wystarczy pociągnąć i opakowanie mamy otwarte.
W środku znajduje się mocno nawilżony płata maski. Nie jest aż tak dużo kosmetyku, żeby kapało, ale cały płat jest porządnie mokry. Substancja, którą jest nasączony, jest bardzo śliska, tak że trudno mi było początkowo rozwinąć dokładnie płat.
Otwory są wycięte przyzwoicie, maskę łatwo założyć na twarz. Można w niej spokojnie przez te 15-20 minut chodzić i świetnie się na skórze trzyma. Ja w tym czasie sprzątałam łazienkę i maska cały czas była na swoim miejscu.
Działanie:
Maskę nosiłam dłużej niż 20 minut, aż prawie wyschła. Po ściągnięciu moja skóra była, w niektórych miejscach lekko zaczerwieniona, ale dość rozpromieniona. Skóra mocno się wygładziła, wypryski były minimalnie ukojone, za to pory zdecydowanie mniej widoczne. Niestety to wszystko, co udało mi się zauważyć. Skóra nie była rozjaśniona, koloryt się nie ujednolicił, a wszystkie przebarwienia zostały nieruszone. Także powiem Wam, że średnio jestem z niej zadowolona, bo praktycznie większość obietnic producenta nie została spełniona. Mam nadzieję, że może przeciwstarzeniowo chociaż zadziałała.
Bardzo jestem ciekawa, czy stosujecie maski Holika Holika i jak się u Was sprawdzają? A może polecicie mi inne dobre maski w płachcie?
